Podsumowanie działań brygad inżynieryjno - saperskich WP
Przy podsumowaniu działań wojsk saperskich WP warto przyjrzeć się ich działaniom w czasie
najważniejszych operacji, w których uczestniczyły.
Forsowanie Wisły w rejonie Puław i Dęblina charakteryzowało się złym zaplanowaniem operacji.
Wydzielono z 1 BSap. tylko 8 bsap. z jednym parkiem NLP (28 pontonów), a 75% sił pozostało w rezerwie, gdy dla przeprawienia czterech
batalionów piechoty potrzeba było 224 jednostki przeprawowe. Niezrozumiała jest więc przesadna oszczędność w wykorzystaniu posiadanego
sprzętu choć wydaje się, że wina za taki stan rzeczy spada na barki dowództwa wojsk saperskich armii, a nie bezpośrednio 1 BSap. Należy
nadmienić, że armia przystąpiła do operacji praktycznie z marszu i zabrakło czasu na odpowiednie przygotowanie działań.
Forsowanie było całkowicie nieudane dla 1 AWP choć pododdziały saperów zadania przed nimi postawione wykonały. Utracono jednak cały sprzęt
przeprawowy i ok. 51 ludzi zabitych, rannych i zaginionych.
W czasie walk o przyczółki w Warszawie, również dało się odczuć nie
przygotowanie do forsowania rzeki.
Dowództwo armii znów źle zaplanowało operację nie dając czasu na odpowiednie przygotowanie działań. Nie dokonano rozpoznania inżynieryjnego
rzeki, a w pierwszym dniu zbyt mało uwagi poświęcono remontowi uszkodzonego sprzętu. Brak ciągłego napływu sił, słaba organizacja pracy na
przeprawach, brak dowodzenia, niedostateczna ilość środków przeprawowych, przygotowanie zbyt małej ilości batalionowych punktów
przeprawowych to tylko niektóre z powodów nieudanego forsowania. Trzeba jednak zaznaczyć, że wina podobnie jak pod Puławami i Dęblinem spada
no dowództwo armii oraz dowódców dywizyjnych i pułkowych saperów, którym przydzielono armijne jednostki inżynieryjne. Szeregowi żołnierze
dzielnie wykonywali swoje zadania w skrajnie ciężkich warunkach jakim jest forsowanie przeszkody wodnej w dużym mieście. Straty 1 BSap. to
około 156 ludzi, a wszystkich saperów czyli razem z 6 i 7 batalionami to ok. 348 ludzi.
Podczas wyzwalania stolicy jak wiadomo większych walk nie było i przeprawa oddziałów 1 AWP przez Wisłę w zasadzie nie była broniona przez
Niemców. Można zaznaczyć, że szwankowało planowanie rozpoznania inżynieryjnego ponieważ odcinki 1 i 2 brygady pokrywały się z czego
wyniknęło rozproszenie wysiłku, a nastąpiło to być może w wyniku zmian miejsca rozmieszczenia brygad i zbyt dużej ilości zadań im stawianych
jak rozminowanie, budowa dróg i obiektów, szkolenie.
Przykładowo tabela przeprawy 2 DP została opracowana niedokładnie i pułki pierwszorzutowe otrzymały na przeprawę 2 godz. podczas gdy
potrzebowały czterech. Także i tu ogólnie rzecz biorąc dowództwo wojska inżynieryjno - saperskich nie działało należycie.
Tzw. marsz - manewr w dużym stopniu uzależniony był od wojsk saperskich. To na ich barki spadło przygotowanie tras przemarszu
w czasie ciężkich warunków pogodowych. Z zadań tych wywiązały się należycie.
Działania wojsk saperskich w czasie walk o przełamanie Wału Pomorskiego i
na Pomorzu były bardzo dobrze przygotowane i przemyślane. Poszczególne bataliony nie były przydzielane do dywizji piechoty, a ich
podporządkowanie zależało od zakresu i rodzaju zadań.
Bataliony saperów działały na wyznaczonych kierunkach co nie ograniczało możliwości szerokiego manewru pododdziałami, a wsparcie dywizji
piechoty odbywało się na zasadzie przydziału na określony czas. Bataliony były ugrupowane w dwa rzuty, a dowódcy dywizji nie mogli
przydzielać ich do pułków, a tylko wyznaczać zadania. Powodowało to możlwość scentralizowanego dowodzenia i wykorzystania wojsk
inżynieryjnych. Należy zaznaczyć dbałość dowódcy saperów armii o nie włączanie armijnych oddziałów w bezpośrednie walki, ochronę
wyspecjalizownych jednostek przed stratami i przerzucenie bezpośredniego wsparcia pechoty na pododdziały saperów dywizyjnych.
W przygotowaniu do walk o Kołobrzeg już na wstępie popełniono błąd w ocenie terenu. Bowiem na podstawie zwykłych map można było dojść do
wniosku, że z racji pory roku dolina przyległa do przeszkód wodnych jakie trzeba pokonać będzie podmokła. Przydzielone 8 i 9 bataliony nie
posiadały początkowo parku pontonowego, a po jego otrzymaniu nie zastosowano manewru tymże sprzętem. Most dla 3 DP 8 batalion budował nie
wiadomo czemu 11 godzin podczas gdy norma to 1 godzina, a w ciężkich warunkach maksymalnie 3. Żeby móc manewrować parkiem pontonowym należy
budować mosty stałe, a most pontonowy rozebrano dopiero 18 marca.
W czasie tych działań nie wykorzystano całego sprzętu przeprawowego 1 BSap.
W czasie forsowania Odry gen. Bordziłowski utworzył cztery grupy saperów - torującą, forsowania, ciężkich przepraw i mostową. Całą operację
dobrze zaplanowano, a d-ca saperów armii osobiście dokonywał rozpoznania wraz z dowódcami brygad i batalionów. Ponieważ w armii nie było
zbyt wielu ciężarów większych niż 16 ton zdecydowano się wybudować most o takiej właśnie nośności, a czołgi przeprawić promami.
Ponieważ silnie odczuwano przeciwdziałanie nieprzyjaciela szeroko stosowano manewr, zmieniając osie przepraw, a z chwilą pojawienia się
lotnictwa promy, które nie pokonały 1/2 rzeki zawracały na swój brzeg. Mimo, że spowalniało to forsowanie, to z drugiej strony zmniejszało
straty w ludziach i sprzęcie. Zastosowano też manewr taktyczny polegający na spławieniu pontonów w dół rzeki.
Działania saperów 2 AWP obarczone były zbyt małą ilością przydzielonych pododdziałów inżynieryjnych. Ponadto w wyniku sytuacji jaka
wytworzyła się w pasie działań armii oraz złego planowania przez dowódcę wojsk inżynieryjno saperskich 2 AWP, dowodzenie batalionami saperów
uległo decentralizacji.
Kierowanie nimi przejęli dowódcy dywizji. I tak np. umieszczenie 28 bsap. na jednym ze skrzydeł 5 DP uniemożliwiło manewr i działanie na
korzyść innych pułków. Przydzielono dwa bataliony saperów pierwszorzutowym dywizjom, a dwa pozostałe podporządkowano 1 KPanc. co wydaje się
ilością zbyt dużą, a jednocześnie spowodowało brak odwodu. Sztywne przydzielenie batalionów do dywizji piechoty wykluczało możliwość
manewru, a oddelegowanie 32 bsap. do ochrony mostów na Nysie wyłączyło go na przeciąg 8 dni z działań na rzecz armii.
Być może nabranie doświadczenia i analiza popełnionych błędów zaprocentowało w czasie Operacji Praskiej, która została dobrze przygotowana i
przeprowadzona. Należy dodać, że jak chyba w żadnej z bitew WP na wschodzie w czasie Operacji Łużyckiej pododdziały saperów armijnych brały
udział w bezpośrednich walkach do czego z racji swego wyposażenia i zadań im stawianych nie były przecież przygotowane.
Uogólniając można dojść do wniosku, że brygady działające na korzyść związków ogólnowojskowych miały tylko jeden wyspecjalizowany pododdział
(park przepraw), a uniwersalność nie sprzyjała popstępowi prac. Z drugiej strony umożliwiało to wszelkie prace, a zadania specjalistyczne
wykonywane były zasadniczo w drugim rzucie armii. Podkreślić należy także mały stopień motoryzacji i utechnicznienia oddziałów, brak maszyn
inzynieryjnych, narzędzi elektrycznych oraz maszyn do prac ziemnych.
W 1 AWP realizowano na korzyść dywizji metodę wsparcia, nie ścisłe przydziały, a tylko działanie na wyznaczonym kierunku co umożliwiało
manewr oddziałąmi saperów i powodowało możliwość wydzielenia odwodu.
W 2 AWP oprócz Operacji Praskiej zastosowano przydział do poszczególnych
dywizji, ograniczajęce manewrowanie i brak reakcji w sytuacji kryzysowej. Przy lepszej ocenie dowództwa wojsk inżynieryjno - saperskich
1 AWP należy jednak zaznaczyć, że miała ona w swoim składzie pod koniec wojny 7 jednostek (dwa bataliony pontonowe, jeden samodzielny i
cztery saperów) podczas, gdy 2 AWP posiadała tylko 4. Jednak organizacja działań jaką zastosował d-ca saperów 2 AWP płk inż. Gaber powodowało utratę kontroli nad batalionami przez dowództwo
brygady. Tym bardziej, że dowodzenie pododdziałami rozrzuconymi na sporej przestrzeni było utrudnione ograniczoną ilością sprzętu łączności
oraz brakiem lekkich pojazdów.
Przy ocenie działań brygad saperskich nie można zapomnieć o jednostkach, które pozostały w kraju celem rozminowania.
Było to ogromne zadanie, które z niezłym skutkiem zostało wykonane choć i tu nie uniknięto błędów. Zbyt póżno zdecydowano się na zaniechanie
rozbrajania, niektórych typów min. Co więcej dowództwo wojsk inżynieryjnych wydało zarządzenie, aby premiować saperów, którzy dostarczać
będą materiał wybuchowy nadający się do ponownego wykorzystania. Jak łatwo się domyślić spowodowało to zwiększenie strat. Dopiero po
zwiększeniu ilości wypadków postanowiono nie rozbrajać min drewnianych i większości przeciwpancernych, a detonowanie ich na miejscu.
Zwiększono również ilość środków transportowych, aby nie męczyć saperów domarszem z miejsca zakwaterowania do miejsca pracy. Najlepsi z
saperów usunęli po kilkanaście tysięcy min.
Mimo wprowadzania w życie zarządzeń mających na celu zmniejszenie strat w czasie rozminowywania kraju już po wojnie do kwietnia 1946 roku
zginęło 301 saperów, a 478 zostało rannych.
Brygady inżynieryjno-saperskie były nieodłącznym partnerem dla związków ogólnowojskowych i bez nich praktycznie większość zadań stawianych
armiom nie była by możliwa do wykonania.
Źródła:
J. Bordziłowski - "Żołnierska droga"
J. Malczewski - "Śmierć przychodzi po wojnie"
K. Kaczmarek - "Polskie Wojsko na Wschodzie 1943 - 1945 od Mierei do Łaby"
"Organizacja i działania bojowe Ludowego Wojska Polskiego w latach 1943 -1945" - praca zbiorowa
K. Dideńko - "Wojska inżynieryjno - saperskie LWP 1943 - 1945"
J. Margules - "Przyczółki warszawskie"
A. Karpiński - "Pod Dęblinem, Puławami i Warką"
"Polski czyn zbrojny w II Wojnie Światowej - Ludowe Wojsko Polskie 1943 - 1945" - praca zbiorowa
J. Malczewski, R. Polkowski - "Regularne jednostki ludowego Wojska Polskiego. Formowanie, działania bojowe, organizacja, uzbrojenie, wyposażenie, metryki jednostek inżynieryjno - saperskich, drogowych, i chemicznych"
|