Nr ISSN 2082-7431
Polska Podziemna
"Kedyw Okręgu Polesie AK".



Tworzenie struktur najpierw Związku Odwetu, a następnie Kierownictwa Dywersji, miało miejsce równolegle z tworzeniem struktur Komendy Okręgu.
Do 1942 r., główny ciężar prowadzenia walki bieżącej na terenie Polesia, spoczywał na strukturach "Wachlarza", a ściślej mówiąc na Odcinku III tej organizacji, którym dowodził kpt. cc. Alfred Paczkowski "Wania".
Kedyw Okręgu Polesie, podobnie jak w innych okręgach, zaczął powstawać na początku 1943 r., poprzez połączenie komórek Związku Odwetu i aktywów "Wachlarza", który na Polesiu mocno przetrzebiony aresztowaniami, został przekazany ostatecznie Kedywowi Okręgu 23 lutego 1943 r.

Organizacja nowego ramienia dywersji, zbiegła się w czasie z bardzo trudnym okresem masowych aresztowań Polaków, kolejnych rozległych wsyp w organizacji i ogólnego zaostrzenia represji w stosunku do ludności polskiej.
Sytuację pogarszał jeszcze fakt, że na terenie Polesia panowała wówczas powszechna nędza. Epidemie tyfusu i czerwonki były zjawiskiem niemal powszechnym.
Dodatkowo w części południowej i południowo-wschodniej Okręgu coraz częściej powtarzały się rabunki i napady ukraińskich nacjonalistów.

Kpt. Jan Kowal przystępując do organizacji Kedywu otrzymał do swojej dyspozycji:

- W Brześciu 35 ludzi, niedostatecznie wyszkolonych i prawie bez uzbrojenia. Był to zlepek członków tamtejszego Związku Odwetu oraz kilkunastu żołnierzy "Wachlarza", z których co najmniej połowa zagrożona była aresztowaniem i musiała się ukrywać.
- Trzy niewielkie oddziały partyzanckie, z którymi trudno było utrzymać jakąkolwiek łączność.
- DSK "Drużyna", czyli sprawnie działającą wówczas grupę dywersji kolejowej, która powstała wiosną 1942 r.

Struktura organizacyjna i obsada personalna Kedywu Okręgu Polesie AK.

Sztab (stan z jesieni 1943 r.):

Szef Kedywu Okręgu:
kpt./mjr Jan Kowal "Bazyli".

Zastępca:
por. Zygmunt Szkudelski "Cezary".

Oficer dyspozycyjny:
ppor. Kornel Czachórski "Leszczyna".

Dywersja kolejowa "Drużyna":
ppor. Bolesław Sienkiewicz "Robak".

Opieka medyczna:
- dr Kazimierz Paszkiewicz.: ?? - wiosna 1943 r.
- dr Zofia Borysiuk "Zoba".: wiosna 1943 - ??

Magazyn broni:
- Andrzej Czerniak "Podolak".

Zgrupowania dywersyjne, ośrodki wywiadowczo-dywersyjne i oddziały partyzanckie:

I) Zgrupowania dywersyjne.

Zgrupowanie sabotażu i dywersji kolejowej (DSK) "Drużyna".

Dowódca:
por. rez. Bolesław Sienkiewicz "Robak"
Komórka wywiadowcza.
- Czesław Wołk: ?? - lato 1943 r. (aresztowany).

Magazyn broni i materiałów wybuchowych.
- Ławrynowicz.: ?? - początek 1943 r. (aresztowany).

Grupa sabotażowo-dywersyjna w Brześciu "Parowóz I", "Węzeł" I.
- Władysław Hołub "Stary".
Najwyższy stan liczebny - około 60 żołnierzy.

Grupa sabotażowo-dywersyjna w Łunińcu "Parowóz II", "Węzeł II".

Grupa sabotażowo-dywersyjna "Parowóz III", "Węzeł III".
- Leon Paszkiewicz "Piński".

Grupa sabotażowo-dywersyjna Śniatowo "Spinacz".
- Elert.

Grupa sabotażowo-dywersyjna w Żabince "Rozjazd".
Liczebność: 6 żołnierzy.

Oddział wydzielony do zadań specjalnych "Iskra".
Liczebność: 8-10 żołnierzy.

Zgrupowanie dywersyjne "Komar I".

Dowódca:
por. Zygmunt Szkudelski "Cezary".

I Pluton (10 ludzi).
plut. podch. Stanisław Nabiałek (?) "Marka".
II Pluton (15 ludzi).
plut. podch. Franciszek Wójtowicz "Boruta".

Zgrupowanie dywersyjne "Komar II".

Dowódca:
ppor. Sergiusz Szoryn "Bończa".

I pluton (25 ludzi).
sierż. Jan Boruch "Wrona".
II pluton (25 ludzi).
sierż. Paweł Chwedoruk "Czarny", "Wit".
III pluton (25 ludzi).
sierż. "Lis", "Majka".

II) Ośrodki dywersyjno-wywiadowcze.

Ośrodek dywersyjno-wywiadowczy w Żabince "Radion".
por. rez. Władysław Tatol "Izydor".
Liczebność: 8 żołnierzy + pluton dywersyjny (25 ludzi).

Ośrodek dywersyjno-wywiadowczy Bereza Kartuska.
(Brak danych).

Ośrodek dywersyjno-wywiadowczy Łuniniec.
(Brak danych).

Grupa zaopatrzenia i transportu "Tasiemka".
- N.N. "Płoń"

III) Oddziały partyzanckie.

Oddział partyzancki "Lucjana".
Dowódca:
ppor. Lucjan Szydłowski "Lucjan".
Zastępca:
bosm. Górski "Bosman".
Oddział powstał w strukturach "Wachlarza" i działał początkowo, jako 14 osobowy oddziałek. Wiosną 1943 r., rozrósł się on do stanu 40 żołnierzy
Operował na terenie Odwodów: Łuniniec i Stolin. W maju 1943 r., ustała łączność z oddziałem, natomiast latem dowódca wraz z większą częścią ludzi przeszedł do dyspozycji Kedywu Obszaru Białystok.

Oddział partyzancki "Znajdy".
Dowódca:
kpr. Albin Znajewski "Znajda".
De facto był to patrol lotny "Wachlarza". Po objęciu przez kpt. Paczkowskiego funkcji szefa Kedywu Obszaru Białystok, oddział przeszedł pod jego komendę. Stan liczebny: 9 ludzi.

Oddział partyzancki "Jesiołdy".
Dowódca:
- Kazimierczak "Jesiołd".
W trakcie organizowania się wiosną 1943 r., w pobliżu Horodca oddział został otoczony przez partyzantów radzieckich i rozbrojony. Losy żołnierzy nie są znane.

Oddział partyzancki "Orańczyce".
Dowódca:
sierż. podch. Edward Jamnicki "Jawor".
Zorganizowany latem 1943 r. Najwyższy stan liczebny: 30 ludzi. Działał na terenie Obwodów: Kossów Poleski i Prużana.
Jesienią 1943 został siłą wcielony do partyzantki sowieckiej.

Oddział dyspozycyjny Komendy Okręgu "Watra I".
Dowódca:
por. Wojciech Zbilut "Jur", "Wrzos", "Zbigniew Karlicki".
Oddział rozpoczęto formować na początku 1943 r., kiedy to na teren Polesia przybył por. Zbilut "Jur". Został on skierowany tu rozkazem Komendy Głównej AK, otrzymując rozkaz zorganizowania oddziału partyzanckiego. Miał on działać w trójkącie Brześć-Prużana-Kobryń.
Oddział był pomyślany jako dyspozycyjny, mający po sformowaniu wspierać większe akcje jednostek Kedywu.

Oddział partyzancki "Watra II".
Dowódca:
sierż. Czesław Kamiński "Matros".
Stan liczebny: około 20 żołnierzy.
Jesienią 1943 r., w związku z opanowaniem terenu przez sowieckie oddziały partyzanckie i desantowe, przeniósł swoje miejsce stacjonowania na zachód od Pińska. 24 grudnia 1943 r., oddział został otoczony na kwaterze na północ od Janowa Poleskiego, przez sowiecki oddział partyzancki. Po odmowie oddania broni i walce w okrążeniu został on wybity do nogi.

Oddział partyzancki "Watra III".
Dowódca:
ks. por. Franciszek Muchnacki "Kapelan", "Franciszek".
Działał na terenach Obwodów: Pińskiego, Drohickiego, Kossowskiego.
Stan liczebny wynosił 10 - 12 ludzi, natomiast na większe akcje powoływał rezerwę z własnych "punktów mobilizacyjnych", zainstalowanych w terenie.

Oddział partyzancki "Watra IV".
Dowódca:
ppor. cz.w. Stanisław Nabiałek "Marek".

Oddział partyzancki "Watra V".
Dowódca:
chor. Kozakiewicz "Pop".

IV) Leśna Szkoła Młodszych Dowódców Piechoty "Młodnik".
Komendant:
mjr. Jan Kowal "Bazyli" (nominalnie).
ppor. cc. Jan Grycz "Dziadzia" (faktycznie).

Kurs podchorążych piechoty - I pluton (20 żołnierzy + 4 instruktorów).
Kurs podoficerski (20-23 żołnierzy + 3-4 instruktorów).
III pluton (gospodarczo-ochronny, około 20 żołnierzy).
Kurs sanitarny (12-15 dziewcząt = instruktorki).

Zadania i działalność sabotażowo-bojowa Kedywu Okręgu Polesie.

Do głównych zadań Kedywu Okręgu należało:

- Organizowanie i prowadzenie akcji sabotażowo-dywersyjnych.
- Koordynacja działań pomiędzy oddziałami partyzanckimi.
- Organizowanie zbrojnej samoobrony (akcja na terenach działania band nacjonalistów ukraińskich).
- Wykonywanie wyroków Wojskowych Sądów Specjalnych.
- Organizowanie akcji odwetowo-terrorystycznych w stosunku do Niemców i kolaborantów.
- Wojskowe szkolenie kadr.
- Zdobywanie na nieprzyjacielu broni i amunicji.
- Ochrona ludności przed bandytyzmem i zwalczanie go.
- Zbrojna ochrona działających radiostacji, odpraw, przewozu broni oraz zaopatrzenia.

I) Zgrupowanie DSK "Drużyna".

Wywiad.
Głównym celem rozpoznania wywiadowczego było:

- prowadzenie obserwacji i rejestrowanie wszystkich transportów wojskowych w relacji do i odfrontowej.
- rejestracja znaków rozpoznawczych, godeł formacji przejeżdżających transportów.
- ustalanie zawartości przewożonych materiałów, miejsca ich nadania i stacji docelowej.
- rozpoznanie niemieckiego zabezpieczenia szlaków i obiektów kolejowych.
- doraźne rozpoznanie innych elementów na użytek ośrodków dywersyjnych.

Sabotaż i dywersja.

- umieszczanie w transportach min z zapalnikiem czasowym.
- niszczenie i uszkadzanie urządzeń trakcyjnych i zabezpieczających oraz skracanie żywotności wagonów i parowozów.
- organizacja katastrof i wykolejeń.
- niszczenie i uszkadzanie przewożonych materiałów poprzez oblewanie ich środkami żrącymi lub (w przypadku żywności) środkami cuchnącymi.
- zamiana dokumentów przewozowych, powodujących mylne kierowanie przesyłek.

Najczęściej stosowaną metodą sabotażu było dosypywanie do maźnic wagonów piasku, opiłek żelaza lub dolewanie żrących płynów, co powodowało tzw. palenie osi i w konsekwencji zmuszało do przeformowywania składów, przeładowywania ładunków i przekazywania wagonów do warsztatów naprawczych.
Taką działalnością zajmowały się każdego dnia zespoły sabotażowe, liczące od 3 do 7 ludzi, zorganizowane przez wszystkie ośrodki sabotażowe okręgu.

Na równie dużą skalę prowadzono sabotaż w warsztatach naprawczych. Polegał on na wadliwie przeprowadzonych naprawach taboru kolejowego, który po krótkim czasie psuł się ponownie, w jeszcze większym stopniu. Akcje dywersyjne wykonywały tu żołnierze zatrudnieni w Kolejowych Zakładach Naprawczych i parowozowniach.
Odmienną formą sabotażu było kierowanie przesyłek lub całych wagonów na mylny adres przez odpowiednie podrabianie dokumentów przewozowych. Kłopot dla urzędników niemieckich był podwójny, gdyż oficjalnie tylko oni mieli dostęp do tej dokumentacji, więc to na nich spadały wszystkie konsekwencje. Przypadki te kwalifikowano jako niesumienność w wykonywaniu obowiązków, co najczęściej kończyło się przeniesieniem do armii, często od razu na front wschodni.
Trzeba jeszcze dodać, że działalność ta, ze względu na duże ryzyko, stosowana była tylko w odniesieniu do bardzo ważnych dla Niemców ładunków (np. części zamiennych do czołgów czy samolotów). W efekcie materiały te błądziły tygodniami bądź też pozostawały w magazynach jako bezużyteczne.

Inną, bardzo istotną formą działalności sabotażowej było umieszczanie ładunków zapalających z zapalnikiem o dużej zwłoce w wagonach zawierających ładunek łatwopalny, jak materiały pędne, smary, drewno, węgiel, chemikalia, słoma. Opóźnienie starano się ustawiać w ten sposób, by wybuch nastąpił jak najbliżej stacji docelowej. Pożary wybuchały na szlakach, stacjach etapowych lub rozładunkowych, powodując poza zniszczeniem lub uszkodzeniem samego ładunku przerwy w ruchu pociągów, które były nie mniej uciążliwe od bezpośrednich strat.

Dużym nakładem organizacyjnym Kedyw Okręgu Polesie organizował również katastrofy na szlakach kolejowych. Charakter tych akcji wymagał od dowódców i wykonawców kompleksowego zaplanowania, takiego które zagwarantowałoby zadanie okupantowi jak najboleśniejszych strat, możliwie najdłuższego zawieszenia komunikacji, oraz zapewnienia odpowiedniego alibi jej wykonawcom, którzy przeważnie działali podczas pełnienia normalnych obowiązków służbowych.
Dziś nie jest znany dokładny bilans działalności "Drużyny" na tym polu. Oblicza się, że na terenie operacyjnym zgrupowania przeprowadzono 20 wielkich katastrof kolejowych. Można przypuszczać, że połowa z nich była dziełem DSK.

Na szczególną uwagę zasługuje zapewne działalność oddziału wydzielonego do zadań specjalnych "Iskra".
Oddział ten powstał jesienią 1943 r. i liczył od 8 do 10 ludzi. Do dzisiaj udało się zidentyfikować zaledwie jedną osobę, która wchodziła w skład "Iskry".
Mowa tu o Zofii Mięsowicz, która została aresztowana przez niemiecką policję bezpieczeństwa, a następnie powieszona w Brześciu, wraz kilkoma innymi członkami oddziału. Aresztowania te były wynikiem rozległej "wsypy", podczas której aresztowano kilkadziesiąt osób.

Jedną z najważniejszych akcji "Iskry", była seria zamachów bombowych z przełomu 1943/1944 r., wykonana na dworcach kolejowych w Orańczycach i Brześciu Głównym (3 zamachy). Decyzję o wykonaniu tej akcji podjęto w odwecie za wzmagający się terror niemiecki, skierowany głównie przeciwko ludności polskiej.
Po opracowaniu głównych założeń realizację planu zlecono oddziałowi "Iskra".
Głównym celem pierwszego zamachu w Brześciu, miało być wypróbowanie i zgranie zespołu a także sprawdzenie dokładności zapalnika zegarowego "domowej" roboty.
Aby nie alarmować przedwcześnie nieprzyjaciela, postanowiono upozorować przypadkową eksplozję.
Plan zakładał, że członek Kedywu przebrany za niemieckiego żołnierza, odda do dworcowej przechowalni plecak, w którym oprócz drobiazgów, umieszczono kilka granatów oraz kostkę trotylu z detonatorem elektrycznym. Sam mechanizm czasowy ułożono tak, by w wyniku eksplozji uległ on całkowitemu zniszczeniu.
Wybuch nastąpił planowo, raniąc trzech Niemców, którzy znajdowali się obok przechowalni, oraz jedną Polkę pracownicę kolei o nazwisku Huk.
Po pobieżnym śledztwie wybuch uznano rzeczywiście za dzieło przypadku, a jedyną reakcją administracji okupacyjnej było umieszczenie przy przechowalni tabliczki z napisem zabraniającym pozostawiania w bagażu oddawanym na przechowanie materiałów wybuchowych.

W listopadzie 1943 r., przeprowadzono pierwszą właściwą akcję. W przechowalni dworca Brześć Główny umieszczono trzy walizki, wypełnione materiałem wybuchowym, otoczonym kawałkami żelaza.
Eksplozja nastąpiła w momencie, gdy w poczekalni znajdowała się duża grupa niemieckich żołnierzy, zmierzających na z frontu wschodniego na urlop do Rzeszy lub z niego powracających.
Niedługo po eksplozji wszystkie wyjścia z dworca zostały zamknięte przez żandarmerię, a pod dworzec zaczęły podjeżdżać wozy sanitarne i samochody wojskowe do których zanoszono rannych i zabitych.
Nie udało się niestety oszacować strat, jakie ponieśli Niemcy w wyniku zamachu. Relacje naocznych świadków (skierowanych następnego dnia do naprawy szkód) mówią natomiast o wybitych szybach, ścianach i ławkach pociętych odłamkami i zbryzganych krwią, którą zalana była też podłoga olbrzymiej poczekalni.
Po wybuchu Niemcy rozpoczęli ścisłą kontrolę wojskowych wchodzących do poczekalni lub do innych pomieszczeń dworcowych, przeznaczonych dla żołnierzy.

Wkrótce po serii zamachów, w okresie od stycznia do maja 1944 r., nastąpiła "wsypa" o której wzmiankowałem nieco wyżej. Aresztowania objęły nie tylko grupę "Iskra", ale też inne komórki zgrupowania "Drużyna". Po rozbiciu oddziału "Iskry" nie udało się już odbudować.

II) Zgrupowania dywersyjne Komar I i Komar II.

Głównym zadaniem Komara I było wykonywanie wyroków WSS (Wojskowych Sądów Specjalnych), wynikających z zadań bieżących akcji zbrojnych oraz osłona przewidywanych zrzutów i akcji wykonywanych przez Komara II.
Zadaniem Komara II było natomiast kontynuowanie akcji, przeprowadzanych wcześniej przez III odcinek "Wachlarza", czyli szeroko pojęta dywersja typu saperskiego na terenie Brześcia i Obwodu Brześć.

Oba zgrupowania liczyły łącznie około 100 żołnierzy, a na ich uzbrojenie składały się 5 pistoletów maszynowych MP 40 i kilka pistoletów różnych typów a także 30 granatów ręcznych. Do ich dyspozycji oddano również trochę sprzętu minerskiego i materiałów wybuchowych.
W listopadzie i grudniu 1943 r., oba zgrupowania zniszczyły linię telefoniczną wzdłuż szosy Brześć-Kobryń, wysadzając za pomocą ładunków wybuchowych słupy telefoniczne.
Także w grudniu 1943 r., przeprowadziły one nieudany napad na niemiecki samochód przewożący dużą ilość pieniędzy. Akcję tą zorganizowano około 10 km. na wschód od Brześcia. Samochód co prawda ostrzelano i unieruchomiono, jednak nadjeżdżająca kolumna samochodów wojskowych nie pozwoliła na planowe zakończenie akcji, zmuszając żołnierzy obu zgrupowań do odwrotu.
W tym samym mniej więcej czasie żołnierzom Komara I i II udało się rozbroić kilku niemieckich żołnierzy. Zdobycz to 4 pistolety i 2 PM.

Jednym z ważniejszych aspektów działalności Komara I miało być likwidowanie konfidentów i agentów Gestapo.
Na przełomie 1943 i 1944 r. grupa Komar I dwukrotnie przygotowywała likwidację konfidenta policji bezpieczeństwa Szczepankowskiego. Obie akcje niestety nie powiodły się z powodu braku ochotników, potrzebnych do wykonania wyroku.
W związku z tym, w styczniu 1944 r., do Brześcia przybyło trzech oficerów, delegowanych przez Warszawę. Mieli oni za zadanie utworzyć tzw. grupę likwidacyjną. Byli to ppor. Kazimierz Morawski "Kazik", Andrzej Kosowski "Andy" oraz Jerzy Obstarczyk "Kadet".
Po dobraniu sobie kilku miejscowych żołnierzy, dowództwo nad grupą objął ppor. "Kazik". Oddział ten już 16 lutego 1944 r., wykonał wyrok na Włodzimierzu Kupiczu, agencie policji bezpieczeństwa. Bezpośrednim wykonawcą był Anatol Dubowik "Dubrawski". Znany jest też fakt podwójnego, nieudanego zamachu na konfidenta Gestapo, niejakiego Ognika.

Poza dywersją żołnierze Komara II wykonywali również zadania sabotażowe. Mowa tu przede wszystkim o sabotażu na kolei (celowe uszkadzanie parowozów i wagonów), co niejako uzupełniało działalność "Drużyny".
Późną jesienią 1943 r., żołnierze Komara I i Komara II przygotowali zrzutowisko zainstalowane w pobliżu wsi Skoki. Niestety mimo nadanego sygnału samolot nie nadleciał, pogotowie zostało odwołane, a żołnierze powrócili do Brześcia.

III) Ośrodki dywersyjno-wywiadowcze.

Ośrodki te istniały i działały równolegle do Zgrupowania "Drużyna", a ich zadania były bardziej uniwersalne (obejmując swoim zakresem także transport drogowy) i skupiały się głównie na:

- wysadzaniu lub uszkadzaniu mostów, usuwaniu lub przestawianiu drogowskazów, minowaniu dróg, dziurawieniu ogumienia poprzez rozsypywanie tzw. kolczatek.
- sabotaż w zakładach pracujących na potrzeby armii niemieckiej lub instytucji okupanta.
- niszczenie sieci telefonicznych przez podcinanie drutów lub kabli, bądź też niszczenie słupów telefonicznych przez podcinanie, rzadziej wysadzanie.
- likwidowanie zdrajców i kolaborantów.
- współdziałanie z oddziałami partyzanckimi przy wykonywaniu zadań wymagających większej liczby żołnierzy.
Ośrodki dywersyjne były także przewidziane jako zalążki oddziałów partyzanckich na czas powstania powszechnego.

Według załącznika do meldunku komendanta okręgu z 30 kwietnia 1944 r., oraz zebranych relacji w Okręgu Poleskim istniały trzy takie ośrodki oraz jedna grupa zaopatrzeniowa.
W okresie swojej działalności Ośrodek dywersyjno-wywiadowczy w Żabince "Radion" wykonywał zadania bieżące własnymi siłami (8 ludzi + 25 ludzi w plutonie dywersyjnym) oraz przy współudziale minerów przysyłanych przez Kedyw Komendy Okręgu.
Do najgłośniejszych akcji "Radiona" należało wysadzenie za pomocą materiałów wybuchowym transportu wojskowego niedaleko mijanki w Tewlach.

Wszystkie ośrodki dywersyjno-wywiadowcze obsługiwane były przez grupę zaopatrzenia i transportu "Tasiemka". W grupie tej znajdowały się trzy lub cztery zespoły zatrudnione w firmach budowlanych, prowadzących roboty w terenie, a więc mające możliwość transportu materiałów minerskich wraz z oficjalnie przewożonymi rzeczami.

W styczniu 1944 r., w związku ze wzmożeniem przez okupanta terroru, oraz po osłabnięciu działalności partyzantki sowieckiej, wszystkie ośrodki dywersyjne wzmogły aktywne działania.
Niestety nie dysponujemy dziś danymi, które pozwoliłyby choć fragmentarycznie naświetlić skalę dokonań ośrodków dywersyjno-sabotażowych. Można wymienić tylko kilka przykładów:
W styczniu 1944 r., podczas remontu kamienicy przy ul. Listowskiego róg Dąbrowskiego w Brześciu, podłożono minę z dużym opóźnieniem w zrobionej wcześniej skrytce. W budynku tym zakwaterowana była żandarmeria niemiecka. W wyniku eksplozji zginęło 4 niemieckich żandarmów.
Podobną akcję przeprowadzono w lutym 1944 r., podczas remontu kamienicy przy ul. Krzywej, w której mieszkali żandarmi niemieccy. W wyniku wybuchu miny z opóźnionym zapłonem zginęło dwóch żandarmów.
W kwietniu 1944 r., na stacji kolejowej w Małorycie, podczas przeprowadzanego remontu, wrzucono do przewodu kanalizacyjnego minę z siedmiodniową zwłoką. Po wybuchu zniszczona została poważna część stacji.

IV) Leśna Szkoła Młodszych Dowódców Piechoty "Młodnik".

Pierwszy kurs podziemnej podchorążówki oraz kurs podoficerski zorganizowano na terenie okręgu w kwietniu 1943 r., w lasach niedaleko Małoryty (ukończono go 10 lipca 1943 r.).
Głównym organizatorem oraz instruktorem był ppor. cc. Jan Grycz "Dziadzia", delegowany na Polesie przez Komendę Główną AK w celu utworzenia systemu szkoleniowego w okręgu.
Formalnie dowódcą szkoły był szef Kedywu Okręgu Polesie mjr "Bazyli", który w czasie trwania szkoleń, przebywał kilkakrotnie na miejscu postoju "Młodnika". Faktycznie jednak dowodził ppor. "Dziadzio".

Na pierwszym, wspomnianym już kursie otrzymali promocję prawie wszyscy uczestnicy z I (podchorążówka) i II (kurs podoficerski) plutonów. Na zakończenie kursu oba plutony w ramach szkolenia, tuż przed promocją wysadziły niemiecki pociąg urlopowy, na linii kolejowej Kowel-Brześć oraz rozbiły posterunek policji ukraińskiej.
Już po promocji "Młodnik" w niepełnym składzie (45 żołnierzy) przeszedł na teren pogranicza Polesia z Wołyniem w charakterze oddziału interwencyjnego do walki z oddziałami nacjonalistów ukraińskich.
Tam rozbito kilka grup ukraińskich napadających na wsie zamieszkane przez ludność polską, niszcząc ich bazy. Wezwani na pomoc Niemcy zorganizowali zakrojoną na szeroką skalę obławę.
Początkowo żołnierze Leśnej Szkoły odnieśli spory sukces, ponieważ oddział "Dziadzi" prawie doszczętnie wybił niemiecką grupę pacyfikacyjną, przybyłą z Kamienia Koszyrskiego. Przy okazji zniszczono trzy samochody ciężarowe, jeden samochód terenowy i jeden samochód opancerzony. Zdobyto także dużo broni maszynowej oraz automatycznej, amunicję, granaty i wyposażenie.
Niestety przewaga przeciwnika była zbyt duża i oddział wkrótce musiał wycofać się na zalesione bagna, na których dość szybko został okrążony. Podczas próby wyjścia z okrążenia w dniu 6 lub 8 sierpnia 1943 r., pod miejscowością Hłusza zginął ppor. "Dziadzia". Po nim dowództwo nad oddziałem objął ppor. "Stefan" (nazwisko nieznane).
Po długim i wyczerpującym wymykaniu się obławie w sukurs przyszli żołnierze węgierscy, którzy nie poskąpili pomocy i pomogli partyzantom wyjść z kotła.
Podczas niemal miesięcznych walk straty oddziały wyniosły 16 ludzi (w tym kilku ochotników), którzy w trakcie opisywanych wydarzeń dołączyli do oddziału. Po dotarciu w okolice Brześcia oddział rozwiązano. Ludzi uprzednio "spalonych" rozesłano do oddziałów: "Jura", "Franciszka" i "Matrosa". Pozostałych ulokowano w grupach i ośrodkach dywersyjnych.

V) Oddziały partyzanckie.

Początki działalności oddziałów partyzanckich na Polesiu, datują się na wiosnę/lato 1942 r., kiedy to zaczęto uruchamiać III Odcinek "Wachlarza" oraz montować oddziały partyzanckie, podległe Komendzie Okręgu.
Formalnie w oddziałach obowiązywała struktura organizacyjna przedwojennych formacji piechoty, lecz w praktyce drużyny strzeleckie liczyły 10-12 ludzi, plutony zaś składały się z dwóch-trzech drużyn.

Oddział "Lucjana".
Dowódca:
ppor. Lucjan Szydłowski "Lucjan".

Powstał w ramach "Wachlarza" już latem 1942 r. Do końca roku zrealizował on kilka udanych akcji, w tym wysadził dwa pociągi towarowe (16 i 17 września). Wiosną rozrósł się do liczby około 40 żołnierzy i operował na terenie Obwodów: Łuniniec i Stolin.
Latem 1943 r., oddział przeszedł na Białostocczyznę do dyspozycji Komendy Obszaru.

Oddział partyzancki "Jesiołdy".
Dowódca:
sierż. Kazimierczak "Jesiołda".

Oddział ten w trakcie formowania, wiosną 1943 r. został otoczony przez oddział partyzantów sowieckich i rozbrojony. Los żołnierzy oddziału nie jest znany.

Oddział "Orańczyce"
Dowódca:
sierż. podch. Edward Jamnicki "Jawor".
Działał początkowo w strukturach "Wachlarza". Później w ramach Kedywu operował na terenie Obwodów: Kossów Poleski i Prużana. Jesienią 1943 r., został siłą włączony do partyzantki radzieckiej.

Oddział Dyspozycyjny Komendy Okręgu "Watra I".
Dowódca:
por. Wojciech Zbilut "Jur".

Zorganizowany i dowodzony przez por. Zbiluta, otrzymał zadanie prowadzenia aktywnych działań w trójkącie Brześć-Prużana-Kobryń.
Jak już wspomniałem wcześniej oddział otrzymał status dyspozycyjnego co powodowało, że po sformowaniu, miał on wspierać większe akcje jednostek Kedywu.
Zbilut "Jur" otrzymał do dyspozycji kilku zbrojnych w karabiny ludzi, sporą kwotę pieniędzy na zakup broni i wyposażenia oraz polecenie zorganizowania własnej siatki łączności z Komendą Kedywu, z pominięciem istniejących już siatek łączności KO z placówkami.
Już na samym początku swojej działalności oddział "Jura" został rozbrojony przez radzieckich partyzantów. Zbilutowi i części jego żołnierzy udało się jednak wymknąć z sowieckich rąk i rozpocząć działalność od nowa.

Od tego czasu oddział prawie w ogóle nie działał w jednej grupie, operując w terenie kilkoma małymi patrolami. Aż do jesieni nie organizował on stałej bazy, szybko przenosząc się z miejsca na miejsce. W tym czasie rozbijano mniejsze posterunki policji i żandarmerii, atakowano niemiecką komunikację drogową, niszczono sieć telefoniczną, eliminowano konfidentów.
Jesienią oddział liczył już 60 żołnierzy, niestety słabo uzbrojonych (3 karabiny maszynowe, kilka pistoletów maszynowych oraz kilkadziesiąt karabinów). Wcześniej, bo w sierpniu 1943 r., do oddziału skierowano trzech ludzi z "Młodnika", natomiast w końcu września na stanowisko zastępcy dowódcy oddziału nominowano ppor. Stanisława Murawskiego "Stanisława".

W październiku 1943 r., dowódca oddziału zarządził koncentrację działających w terenie patroli. Operacja ta miała być przeprowadzona w dniach 29-30 października, na północ od Tewli. Sztab oddziału zakwaterował się w Siechnowiczach, rodowej posiadłości Kościuszków. 28 października na skutek denuncjacji właścicielki majątku Kułakowskiej, Niemcy wspomagani przez policję ukraińską uderzyli na nie w pełni skoncentrowany oddział.
W trakcie walki zginęło 9 partyzantów, w tym zastępca dowódcy por. "Stanisław" i szef oddziału sierż. Józef Kazimierczak "Bzura". Pomimo okrążenia oddziałowi udało się wyrwać z pułapki i przejść w rejon wsi Czernie. Straty zadanie Niemcom nie są dziś znane. Wiadomo jedynie, że poległo co najmniej dwóch oficerów niemieckich, w tym dowódca obławy, który został zastrzelony przez kpr. Eugeniusza Konuchowicza "Żaka", niemal na koniec walki.

Już 11 listopada oddział pozbierał się na tyle, by móc wznowić działalność bojową.
Jeszcze jesienią 1943 r., za pośrednictwem Komendy Obwodu Kobryń, podpisano umowę pomiędzy AK a partyzantką radziecką o współpracy w walce i wzajemnej pomocy. Na podstawie tej umowy oddział "Jura", naciskany mocno przez Niemców przeszedł na początku 1944 r., na teren opanowany przez partyzantkę radziecką.
Tutaj został on, pod groźbą rozstrzelania, włączony w skład oddział im. Czernaka, brygady partyzanckiej im. Józefa Stalina, jako 3 kompania polska. Oddział liczył wówczas 100 żołnierzy. W marcu 1944 r., po przejściu frontu, żołnierze "Jura" wcieleni zostali do 4 DP 1 Armii LWP.

Oddział "Watra II".
Dowódca:
sierż. Czesław Kamiński "Matros".

Działał w rejonie Pińsk-Łuniniec. Był dobrze uzbrojony, choć niezbyt liczny, bowiem w jego skład wchodziło 20 żołnierzy.
Oddział prowadził działania przeciwko transportowi samochodowemu, atakując pojedyncze samochody i ostrzeliwując kolumny niemieckie w terenie. Zwalczał także mniejsze oddziały policji i żandarmerii a także likwidował konfidentów i agentów policji bezpieczeństwa.
Jesienią 1943 r., w związku z opanowaniem terenu przez radzieckie oddziały partyzanckie, oddział przeniósł swoje miejsce postoju na zachód od Pińska, gdzie rozformował się częściowo na okres zimowy.
24 grudnia część oddziału, która nie uległa rozformowaniu, została otoczona na kwaterze na północ od Janowa Poleskiego przez partyzantów radzieckich, żądających oddania broni i wydania dowódcy. Oddział podjął obronę w której zginęli wszyscy żołnierze.

Oddział "Watra III".
Dowódca:
por. Franciszek Muchnacki "Kapelan", "Franciszek".

Działał na terenach Obwodów: pińskiego, drohickiego, kossowskiego.
Było on bardzo ruchliwy, na skutek czego Komenda Okręgu często traciła z nim łączność. Stan liczebny był niewielki, bowiem wahał się pomiędzy 10-12 ludzi. Na większe akcje "Watra III" mobilizował swoją rezerwę z własnych punktów mobilizacyjnych, zainstalowanych w terenie.
Rozbił on sporą ilość posterunków policji, niszczył spisy ludności i spisy kontyngentowe w gminach, likwidował konfidentów, prowadził akcję minowania dróg i niszczenia linii telefonicznych.
Wiosną 1944 r., podczas marszu na koncentrację do Puszczy Białowieskiej pod wsią Szerszowo został otoczony przez Niemców i wybity do nogi.

Oddział "Watra IV".
Dowódca:
ppor. Stanisław Nabiałek "Marek".

Utworzony 18 kwietnia 1944 r. Wówczas to oddział składał się z kilkunastu ludzi uzbrojonych w kilka karabinów. Dwa miesiące później stan liczebny oddziału wynosił już 30 ludzi, dobrze uzbrojonych w zdobyczną broń.
W lipcu liczący 52 żołnierzy oddział przeszedł do Puszczy Białowieskiej, dokąd dotarł w ciągu trzech dni. Na miejscu rozpoczął on organizowanie bazy na potrzeby mającej się tu sformować 30 DP AK po czym zaczął operować w ramach Akcji "Burza". 17 lipca "Watrę IV" rozbroiły frontowe oddziały Armii Czerwonej.

Po pobieżnych przesłuchaniach dowódcy i kilku partyzantów przez oficerów NKGB, bez eskorty, ale w asyście radzieckich oficerów oddział skierowany został na kwatery do Hajnówki, a następnie do Białowieży, skąd po kilku dniach wyruszył w kierunku Bugu przez Wysokie Litewskie. W trakcie marszu do oddziału systematycznie dołączali ochotnicy z miejscowych placówek. Oddział uzbroił się ponownie w porzuconą przez Niemców broń. 6 sierpnia 1944 r., "Watra IV" liczący już 150 żołnierzy, wszedł w skład 30 DP AK tworząc 3 kompanię III batalionu.

Oddział "Watra V".
Dowódca:
chor. Kozakiewicz .

Powstał w lipcu 1944 r., poprzez wydzielenie grupy 15 żołnierzy ze składu "Watry IV". W kilka dni później oddział, liczący 15 żołnierzy, został rozbity przez wycofujących się Niemców.

Uzbrojenie, wyposażenie i pomoc medyczna.

Niewątpliwie rozwój i siła oddziaływania zarówno grup sabotażowo-dywersyjnych jak i oddziałów partyzanckich były w najwyższym stopniu uzależnione od zaopatrzenia w broń i sprzęt wojskowy.
Niestety zacofany gospodarczo, typowo rolniczy region, pozbawiony niemal całkowicie przemysłu ciężkiego i wykwalifikowanych kadr technicznych nie mógł z oczywistych względów uruchomić własnej produkcji, jak to miało miejsce w centralnej Polsce.
Zrzuty kilkakrotnie zapowiadane w rzeczywistości nie nastąpiły, chociaż Polesie od jesieni 1943 r., znajdowało się w zasięgu samolotów startujących z Włoch.
Z największym wysiłkiem organizacyjnym udało się utworzyć jedynie kilka prymitywnych warsztatów rusznikarskich, gdzie dokonywano najprostszych napraw, dorabiano magazynki itp. Tak samo było z materiałami saperskimi, bowiem udało się utworzyć w terenie tylko kilka punktów sapersko-pirotechnicznych, gdzie sporządzano ładunki wybuchowe oraz zapalniki czasowe.

Oddziały partyzanckie i dywersyjne uzbrojone były w całą gamę typów broni o różnych kalibrach i krajach produkcji. Była to różnego rodzaju bron niemiecka, odnaleziona na pobojowiskach: polska i radziecka a także pochodząca z zakupów broń: włoska, węgierska czy francuska. Broń zrzutowa (głównie brytyjska i amerykańska) należała do rzadkości, dotyczyło to również materiałów saperskich i granatów.
Największą trudność sprawiało zdobywanie amunicji i granatów. Udane akcje dozbrojeniowe tylko w pewnym procencie zaspokajało zapotrzebowanie. Braki te starano się wyrównywać za pomocą odkopywania i suszenia wydobytej amunicji oraz poprzez zakupy. Otrzymywano również niewielkie ilości amunicji dzięki przydziałom Komendy Głównej. Jednym ze źródeł zdobywania amunicji stało się wykradanie jej z niemieckich magazynów wojskowych oraz transportów kolejowych.
Wszystkie te wysiłki nie były jednak w stanie pokryć bieżących potrzeb, a także ilości amunicji potrzebnej do przeprowadzenia planowanego powstania, czy w dalszej perspektywie założeń planu "Burza".

Dostawy materiałów intendenckich dla oddziałów partyzanckich ograniczały się jedynie do kilku kompletów zestawów minerskich, kilkunastu kompletów mundurów zrzutowych. Pozostałe materiały i wyposażenie pochodziło ze zdobyczy, bezpośrednich zakupów lub pomocy społeczeństwa.
Przez cały okres okupacji oddziały partyzanckie na Polesiu nie były wyposażone w umundurowanie, do tego brakowało nawet orzełków na czapkach. Nieliczna kadra oficerska wyposażona była w mundury przedwojenne bez dystynkcji, jedynie z pasem koalicyjnym.

Materiały sanitarne i opatrunkowe w dużej części były dostarczane przez szpitale, a przygotowywane przez polski personel związany lub sympatyzujący z ruchem podziemnym. Specyfiki niedostępne dla polskich placówek medycznych wykradano najczęściej z niemieckich szpitali wojskowych lub kupowano od Niemców przez pośredników.
Z uwagi na szczupłe kadry lekarskie rannych kierowano na zakonspirowane kwatery, gdzie zabiegów dokonywali lekarze zaprzysiężeni w konspiracji. Doraźną pomoc sanitarną wykonywały także sanitariuszki, w większości przeszkolone na konspiracyjnych kursach sanitarnych.

Koniec.





powrót do strony głównej


copyright 2007, Radosław ""Butryk"" Butryński
Design by Butryk