Kobiety w Berlinie 1945


Żołnierze rosyjscy wkraczający w 1945 r. na ziemie niemieckie pałali nienawiścią. Dwadzieścia milionów obywateli ZSRR poległo podczas wojny z Niemcami, niemal każdy Rosjanin stracił kogoś bliskiego w tej walce. Dodatkowo organy polityczne nie pozwalały zapomnieć o doznanych krzywdach. Morale podsycano pełnymi nienawiści artykułami i pogadankami. Przed oddziałami występowały ofiary Niemców, żołnierzom pokazywano obozy koncentracyjne. Rosjanom wpajano, że znaleźli się tu by wymierzyć sprawiedliwość, ukarać Niemców. Kampania nienawiści trwała kilka lat.

Pisarz Ilia Erenburg w 1942 r. zaapelował do żołnierzy:
"Zabijać, zabijać! Żaden Niemiec nie jest niewinny, ani ten żyjący, ani nienarodzony!
Wypełniajcie dyrektywę towarzysza Stalina, musicie na zawsze zmiażdżyć bestię w jej norze. Złamcie za pomocą gwałtu zarozumiałość rasową germańskich kobiet. Potraktujcie to jako należną wam zdobycz. Zabijajcie, dzielni czerwonoarmiści".
(Sennerteg Niclas, Zemsta Stalina 1944-1945, s. 182).

W gazecie frontowej pt. "Naprzód na wroga" 17 lutego 1945 r. pisano: "Żołnierzu! Przed tobą znajduje się pruskie miasto, gniazdo os faszystowskich rabusiów. Za jego murami obronnymi ukryli się ci, którzy wieszali i palili rosyjskich jeńców wojennych w obozie w Kłajpedzie i w Maidau, tych obywateli radzieckich, którzy nie chcieli się podporządkować (...). Ukarzcie hitlerowskie bestie, pomścijcie wszystkich !". (Sennerteg Niclas, Zemsta Stalina 1944-1945, s. 200).

Problem stanowiło również utrzymanie dyscypliny w armii. Po pierwsze, kłopoty komunikacyjne wynikające z tego, że w Armii Czerwonej służyły 152 mniejszości narodowe posługujące się językami należącymi do 130 grup językowych. Po drugie, nadużywanie alkoholu, na każdego żołnierza przypadało 100 g. wódki dziennie. Rosjanie wkraczający na teren Niemiec znaleźli zapasy alkoholu. Pili tak dużo, że zdarzały się przypadki, gdy część żołnierzy Armii Czerwonej założyła mundury SS i została rozstrzelana przez swoich kolegów, którzy byli święcie przekonani, że przed ich oczami pojawił się wróg.

Niemcy przeczuwali tragedię, która się miała wydarzyć. Propaganda niemiecka ostrzegała ludność cywilną przed zbliżającą się Armią Czerwoną. Niektórzy przeczuwali, że Niemcy na froncie wschodnim dokonali okropnych zbrodni, a teraz nadchodzi godzina zemsty. Strach był ogromny, niektórzy wybrali samobójstwo jako ucieczkę przed spotkaniem z Iwanem.

Wiosną 1945 roku w Berlinie doszło do masowych gwałtów. Kobiety stały się ofiarami przemocy seksualnej, której rozmiary do dzisiaj pozostają nieznane. Żołnierze Armii Czerwonej "polowali" na kobiety w każdym wieku, wiele z nich było gwałconych wielokrotnie.

Pod koniec kwietnia w Berlinie zostało około 2,7 miliona mieszkańców.
Wiele rodzin uciekło zanim Armia Czerwona wkroczyła do stolicy III Rzeszy. Berlińczycy odczuwali ogromny strach przed Rosjanami. Po mieście krążyły niestworzone historie na temat "dzikiego" ludu wschodu. Nie wszyscy zdołali jednak opuścić Berlin. Ci co zostali próbowali przetrwać liczne bombardowania chowając się w bunkrach. Najwięcej uchodźców zamieszkiwało schron Anhalter Bahnhof, który miał podziemne połączenie z dworcem Nordbahnhof. Powierzchnia 3600 metrów kwadratowych była zajęta przez 12 000 ludzi. Brakowało jedzenia i wody, korzystanie z toalety było prawie niemożliwe.
Z godziny na godzinę sytuacja niemieckiej armii stawała się coraz gorsza. Rosjanie byli już bardzo blisko, kobiety przewidywały swój los. Część młodych dziewcząt, które były jeszcze dziewicami, postanowiła odbyć pierwszy stosunek z jakimkolwiek Niemcem. Poczucie klęski, braku nadziei i perspektyw na przyszłość - sprzyjały masowym aktom seksualnym. W powietrzu unosiła się atmosfera śmierci, wokół płonęły budynki, ginęli ludzie. W wyniku nieustających walk, wiele cywilów straciło życie. Kobiety wciąż stały w kolejkach po jedzenie, wydawało się, że toczące się wokół walki nie mają dla nich znaczenia. Podczas gdy one próbowały zdobyć kawałek kiełbasy czy chleba, mężczyźni najczęściej czekali tylko na alkohol. Brakowało wody, kobiety brały więc kubły lub garnki i podążały w stronę najbliżej działającej pompy wodnej. Często nie przebierały w słowach, były wściekłe, ale i zdeterminowane by dostać to po co przyszły.

Gwałty rozpoczęły się 25 kwietnia.
W nocy została zgwałcona i zastrzelona czternastolatka, córka rzeźnika. Inna mieszkanka Berlina również zgwałcona, postanowiła odebrać sobie życie. Chciała pójść w ślady swoich rodziców, którzy nie mogli znieść tego co się stało. W ostatniej chwili dziewiętnastolatka została jednak uratowana przez sąsiada. 26 kwietnia Berlin huczał od makabrycznych opowieści. Kobiety obawiając się kolejnych ataków, chowały się pod stołami, w piwnicach. Pani Petherson dała schronienie niedoszłej samobójczyni, jej siostrzenicy i siostrze. Wkrótce przybyli Rosjanie. Weszli do pokoju pani Petherson i wybrali sobie 3 z pośród 20 kobiet znajdujących się w pokoju. Żołnierze udali się ze swoimi ofiarami do pokoju obok. Pani Petherson obawiała się, że wkrótce wrócą po kolejne dziewczyny.
Rankiem było spokojniej. Większość żołnierzy odsypiało męczącą noc. Starsze kobiety wychodziły po wodę, młodsze pozosta-wały wciąż w ukryciu. Nieliczne, które odważyły się opuścić kryjówki robiły co mogły by stać się jak najmniej atrakcyjnym łupem: nacierały sobie twarz węglem, targały włosy, bandażowały głowę, przyklejały na twarz plastry i zakładały brudne, zniszczone ubrania. Czasem koleżanki miały do siebie pretensje, wykrzykiwały z żalem "dlaczego ja, a ty ?".
28 kwietnia czerwonoarmiści dotarli do mieszkania jednej z mieszkanek Berlina, która na bieżąco opisywała to co się działo, (po wojnie ukazała się jej książka pt. "Kobieta w Berlinie 1945" obejmująca zapiski z dni 20 kwietnia - 22 czerwca 1945 r.).
Gdy nadszedł ranek kobieta postanowiła wyjść na zewnątrz. Od razu napotkała żołnierzy, którzy zapytali ją "Czy masz męża ?". Kobieta odpowiedziała po rosyjsku i zorientowawszy się, że za chwilę może paść ofiarą tych mężczyzn, uciekła. Wtedy udało się, w nocy już nie. Została zgwałcona przez trzech mężczyzn po kolei w obecności licznych obserwatorów. Po gwałcie czuła się nieczysta, brudna, skażona. Nie było wody, nie mogła zmyć z siebie zapachu napastników, wciąż czuła ich odór. Zamknęła się w pokoju, drzwi zabarykadowała. Niestety żołnierze przyszli ponownie. Dziewczyna była przerażona gdy jej oczom ukazało się kilku mężczyzn, próbowała uciec, nadaremnie. Złapał ją jeden z nich, Pietka. Kobieta przeczuwając co się może wydarzyć, błagała by się nią zaopiekował i nie pozwalał innym jej dotykać.
Anonimowa kronikarka miała regularne stosunki z Pietką, wierząc że dzięki temu nie będzie musiała sypiać z całą armią. Niestety podczas nieobecność Pietki sporadycznie była gwałcona przez innych. Kobieta wieczorami regularnie sięgała po alkohol, znała scenariusz każdego wieczora i próbowała sobie jakoś pomóc. Alkohol pozwalał przetrwać, uciec choć na chwilę od okrutnej rzeczywistości. Wiele niemieckich kobiet wybrało mniejsze zło, próbowały zostać kochanką jednego żołnierza, by zapewnić sobie jego ochronę.
Magda Wieland, 24 letnia aktorka, padła ofiarą młodego żołnierza. Chłopak był tak podniecony widokiem pięknej blondynki, że stosunek zakończył nadzwyczaj szybko. Magda poprosiła go by został jej mężczyzną. Niestety młody żołnierz pochwalił się kolegą swoją zdobyczą, dziewczyna wpadła w ręce innego, który dokonał na niej brutalnego gwałtu. Młodsze kobiety obawiały się zajścia w ciąże, starsze przynajmniej o to były spokojne.

Kobiety niszczyły wszystko co mogłoby wskazywać na ich poparcie dla III Rzeszy. Paliły portrety Hitlera i fotografie swoich mężów, narzeczonych czy braci w mundurach Wehrmachtu. Wierzyły, że dzięki temu czerwonoarmiści obejdą się z nimi łagodniej. Gdy upadek Berlina był już faktem, Armia Czerwona rozpoczęła świętowanie. Niestety niemieckie władze nie zniszczyły zapasów alkoholu. Wierzono, że pijany żołnierz nie będzie potrafił walczyć, ale nie brano pod uwagę, że pijany żołnierz będzie bardziej odważny w stosunku do kobiet.
Rosjanie przez kilka dni dokonywali przestępstw seksualnych na masową skalę.
Początkowo byli nieśmiali, proponowali kobietom papierosy czy rajstopy w zamian za seks. Rozczarowani odrzuceniem ich zalotów, stawali się coraz bardziej agresywni. Czasem by zapewnić sobie uległość wkładali kobietom do ust pistolet. Kobiety stały się łatwym celem dla zmęczonych wojną żołnierzy, którzy postanowili wynagrodzić sobie trudy wojny. Wieczorami na ulicy nie było żadnych kobiet, chowały się gdzie mogły. Niestety każdej nocy zwiększała się liczba ofiar. Gwałcono wszędzie, w mieszkaniach, na klatkach schodowych, a nawet w budkach telefonicznych. Czasami gwałty są wyjątkowo okrutne, podnieceni mężczyźni biją swoje ofiary, gryzą ich piersi, czasem je odcinają. Zdarza się, że podczas bardzo brutalnego aktu seksualnego, rozrywane jest krocze aż do odbytu. Część kobiet wykrwawia się na śmierć, cierpiąc długie godziny. Niektóre nie dożywają końca stosunku.

30 kwietnia w wschodnioniemieckim mieście Demmin, Rosjanie świętowali samobójstwo Hitlera. Waltraud Reski, wówczas jedenastoletnia dziewczyna, wspomina o trzydniowym polowaniu na kobiety. Jej matkę zgwałcono co najmniej kilkanaście razy, Waltraud tak o tym mówiła: "Wszystkie kobiety były poprzebierane, ale zawsze można poznać, czy kobieta ma dobrą figurę, a oni znaleźli w jakiś sposób moją matkę i traktowali ją strasznie. Nigdy naprawdę nie doszła do siebie (...). Trudno sobie wyobrazić, jak to jest być gwałconą dziesięć albo dwadzieścia razy dziennie, tak że nie jest się już człowiekiem (...). Moja siostra, która jest cztery lata młodsza ode mnie, i ja próbowałyśmy osłaniać matkę i krzyczałyśmy (...). To poczucie bezradności i okrucieństwa - nawet dzisiaj nie znajduję na to słów". (cyt. za Laurence Rees, Hitler i Stalin. Wojna stulecia, s. 229.)
Matka Waltraud była w szoku, wielokrotne gwałty odebrały jej chęć życia, postanowiła podzielić los dużej grupy mieszkańców Demmina i utopić się w pobliskiej rzece wraz z córkami. W ostatniej chwili powstrzymała ją babcia dziewczynek.

Szacunkowe dane z dwóch szpitali mówią o 95 000 do 130 000 ofiar gwałtów w samym Berlinie. Wiele z gwałtów nie zostało jednak zgłoszonych, a niektóre kobiety były gwałcone wielokrotnie, co podkreśla również Gerhard Reichling, specjalista od statystyk. Reichling szacuje, że gwałtu dokonano na 1,9 miliona kobiet. Nie jest to więc liczba samych aktów gwałtów, a jedynie ofiar. Jeśli przyjmiemy do wiadomości to, że wiele kobiet gwałcono co najmniej kilkakrotnie liczba gwałtów może przekroczyć nawet 10 milionów. Schulze-Boysen na przykład, agentka wywiadu radzieckiego została zgwałcona przez 23 żołnierzy, gdy jeden zakończył, następny zaczynał.
Jeden z lekarzy stwierdził, że 10 000 zgwałconych zginęło, większość z nich popełniło samobójstwo, inne zostały zabite w trakcie gwałtu. Ocenia się, że w sumie zostało zgwałconych 2 miliony niemieckich kobiet. Najgorzej było od 26 kwietnia do 2 maja. Tego dnia na drzwiach berlińskich budynków pojawiło się ogłoszenie zakazujące rosyjskim żołnierzom wchodzenia do mieszkań i utrzymywania kontaktów z cywilną ludnością. Zakaz nie był jednak przestrzegany.

Konsekwencje gwałtów były ogromne, wiele młodych dziewcząt długo nie mogło dojść do siebie. Sytuacja pogarszała się po powrocie mężów i narzeczonych. Mężczyźni często rzucali oskarżenia w kierunku ofiar, wyładowywali na nich swoją złość i frustrację. Niektóre pary nie przetrzymały tej próby. Czasem zdarzało się, że mężczyzna próbował bronić swojej kobiety przed napastnikiem, jak np. Harry Liebke, który podczas szamotaniny został zabity butelką. Z kolei trzynastolatek, Dieter Sahl próbując bronić swojej matki został zastrzelony. Przypadki heroizmu należały raczej do rzadkości. Częściej mężczyźni sami wypychali kobiety, mówiąc: "Idź z nimi, na miłość boską! Wpędzisz nas tylko w kłopoty!" (cyt. za Antony Beevor, Berlin. Upadek 1945, s. 357.)
Wielu nie mogło później sobie tego wybaczyć, a widok ich dziewczyn wciąż przypominał im o ich klęsce. Często więc rozstawali się. Annę Falk również nie obronił żaden mężczyzna: "Wczepiłam się palcami w ławkę, wszystkich bym ich pociągnęła za sobą. Ale mężczyźni, których paru było w bunkrze, jeszcze pomagali, żeby mnie wywleczono. Bali się, że Rosjanie wysadzą bunkier w powietrze". (cyt. za Stefan Maiwald, Gerd Mischler, Seksualność w cieniu swastyki, s. 135.)

Nie każdy czerwonoarmista dopuszczał się gwałtu.
Według licznych relacji, oficerowie pochodzenia żydowskiego często bronili kobiet. Jak długo trwały bezkarne gwałty? Mówi się nawet o dwóch tygodniach, ale jeszcze 3 sierpnia Żukow musiał dyscyplinować swoich żołnierzy, zabraniając im dalszych rabunków i skandalicznych zachowań z przemocą fizycznie włącznie. Zgłaszano pretensje do dowódców, którzy nie nadzorowali wystarczająco swoich żołnierzy. Latem 1945 r. sprawa gwałtów stała się tematem międzynarodowej prasy. Armia Czerwona dopuściła się ogromnej ilości gwałtów.
W innych armiach również się one zdarzały, ale nie na taką skalę (wg obliczeń historyków Amerykanie na przykład dopuścili się 17 tys. gwałtów podczas II wojny światowej). Skąd tak wielkie różnice ? W literaturze przedmiotu mówi się najczęściej o dwóch przyczynach. Po pierwsze seksualność w Rosji Sowieckiej była tłumiona, erotyzm stawał się sprawą tabu. Niezaspokojenie potrzeb seksualnych mogło nasilać uczucie żądzy i w konsekwencji prowadzić do masowych gwałtów. Ponadto Armia Czerwona nie była kontrolowana w należyty sposób, pojawiają się podejrzenia o podsycaniu takich zachowań przez same dowództwo. Stalin nie przejmował się losem tysięcy zgwałconych kobiet. Gdy poinformowano go o sytuacji skomentował: "Zbyt często pouczaliśmy naszych żołnierzy, zostawmy im trochę inicjatywy." (cyt. za Rees, s. 230.).

Podczas rozmowy z Milowanem Dżilasem Stalin odniósł się do gwałtów w Jugosławii:
"Czytaliście oczywiście Dostojewskiego? Czy rozumiecie, jak skomplikowana jest dusza ludzka? No więc, wyobraźcie sobie kogoś, kto bił się od Stalingradu do Belgradu - poprzez tysiące kilometrów swego własnego zniszczonego kraju, kto maszerował po martwych ciałach swych towarzyszy i swych najukochańszych! Jak może taki człowiek reagować normalnie? I cóż jest tak odrażającego w tym, że po takich okropnościach zabawi się z kobietą? Wyobrażaliście sobie, że Czerwona Armia jest idealna. Nie, ona nie jest idealna i nie może być idealna, nawet gdyby nie zawierała pewnego odsetka kryminalistów - otworzyliśmy nasze zakłady karne i wszystkich wcieliliśmy do wojska.
Była raz taka historia. Jeden major lotnictwa zabawiał się z kobietą, a pewien rycerski mechanik przybiegł, by ją ratować. Major wyciągnął pistolet: "Ech, ty tyłowy krecie!" - krzyknął - i zastrzelił rycerskiego mechanika. Majora skazano na śmierć. Jakoś ta sprawa dotarła do mnie. Zarządziłem dochodzenia - mam po temu prawo jako naczelny dowódca w czasie wojny - zwolniłem majora i posłałem go na front. Obecnie jest jednym z naszych bohaterów. Trzeba rozumieć żołnierza. Czerwona Armia nie jest idealna. Ważne jest, że bije się z Niemcami - i bije się dobrze, a reszta nic nie znaczy."
(cyt. za Marcin Zaremba, Jolanta Zarembina, 1945 rok kobiet upodlonych, W: Newseek nr 29/05).

Słowa Stalina dobitnie ukazują jego lekceważący stosunek do całej sprawy. Andreas-Friedrich, członkini ruchu oporu przeciw narodowemu socjalizmowi, uważała że gwałty dokonywane przez Armię Czerwoną są "manifestacją rosyjskiego rauszu zwycięstwa (...) Ciała naszych kobiet. Zwycięzcy biorą w posiadanie kawałek po kawałku niemiecką ziemię jako ciało i noc w noc wlewają w nią swoje nasienie." (cyt. za Maiwald, Mischler, s. 134.)

Czasem pojawiają się głosy mówiące, że Niemki zasłużyły sobie na taki los.
Były przecież zadowolone z rządów Hitlera, wiele z nich gorąco popierało nazizm. Jeśli nawet przyjąć taką optykę, która na pierwszy rzut oka jest niedopuszczalna, jak tłumaczyć gwałty dokonywane przez czerwonoarmistów na więźniarkach obozów koncentracyjnych czy kobietach innej niż niemiecka narodowości?
W takich sytuacjach nie pomagały żadne tłumaczenia, żydowska przyjaciółka Magdy Wieland została również zgwałcona. Niemcy próbowali opowiedzieć napastnikom jej losy. Dziewczyna uciekła z więzienia przy Lehrerstrasse i schowała się w piwnicy. Czerwonoarmiści powiedzieli tylko: "Frau ist Frau" i zrobili swoje.
Żołnierze Armii Czerwonej dopuścili się największej ilości gwałtów na Niemkach, na drugim miejscu znalazły się Węgierki, a na trzecim Polki.

Mieszkanki Berlina pragnęły jak najszybciej zapomnieć o strasznych przeżyciach, musiały znaleźć w sobie siłę by pocieszać mężczyzn: "Na kobiety spada teraz najtrudniejsze chyba zadanie: muszą okazać zrozumienie, łagodność, podnosić na duchu, dodawać odwagi - tego potrzebują tak liczni zagubieni i zrozpaczeni mężczyźni", pisała Ursula von Kardoff. (cyt. za Beevor, s. 360.)
Anonimowa kronikarka z Berlina poczuła, jak wiele innych kobiet, ogromną ulgę po odejściu żołnierzy Armii Czerwonej. Po męczących i okrutnych dniach mogła wreszcie wyprać pościel i położyć się w swoim łóżku bez niechcianego, pijanego żołnierza obok.
Rozpoczął się żmudny proces powrotu do normalności. Wkrótce okazało się, że wiele zgwałconych kobiet cierpi na różnego rodzaju choroby weneryczne, najczęstsze to syfilis i rzeżączka. Niektóre kobiety były w ciąży, ocenia się, że aż 90% ciężarnych dokonało aborcji. Te, które zdecydowały się urodzić, najczęściej pozostawiały dzieci w szpitalach. Niemki urodziły 209 000 dzieci będących następstwem gwałtu.

Wielu zgwałconym Niemkom pomagał Jan Zieja, kapelan AK i uczestnik powstania warszawskiego. Tuż po zakończeniu wojny udał się na Ziemie Zachodnie, by nieść pomoc niemieckim ofiarom gwałtów. Kobiety te często nie miały gdzie mieszkać, nie miały również oparcia wśród najbliższych. Ksiądz otworzył dom dla ciężarnych Niemek, ofiar Armii Czerwonej. Niestety ośrodek pod Słupskiem nie działał długo, został zamknięty w ramach akcji oczyszczania strefy nadgranicznej.

Niemki nie otrzymały pomocy psychologicznej, były zdane same na siebie. Najczęściej wybierały milczenie, było ono lepsze od pogardy i braku zrozumienia ze strony najbliższych.
Christel G, młoda dziewczyna, którą zgwałcono mówiła o tym jak jej życie zmieniło się po gwałcie:
"Potem już nigdy nie potrafiłam się śmiać z tak zwanych świńskich żartów, a kiedy pewnego razu rozmawiałyśmy o tym w kręgu przyjaciół, ktoś powiedział "No, powiedz szczerze, to musiało być przyjemne". Doznałam wtedy ataku szału i nie mogłam się uspokoić". (cyt. za Sennerteg Niclas, Zemsta Stalina 1944-1945, s. 216).
Spustoszenie jakie dokonuje się w psychice kobiety po gwałcie jest ogromne. Wiele z nich traci poczucie godności, szacunku do samej siebie. To utracenie kontroli nad swoim ciałem, dostępu do niego wpływa negatywnie na dalsze losy tych kobiet.

Gwałty często towarzyszą działaniom wojennym. W tym przypadku zastanawia jednak masowość. Gwałty dokonane na Niemkach w 1945 r. nie znajdują w historii swojego odpowiednika. Pamiętamy o gwałtach dokonanych przez armię japońską na chińskich kobietach w Nankinie w 1937 roku, czy te dokonane przez Niemców na radzieckich kobietach w latach 1941-1944. Na froncie wschodnim nie było żadnej taryfy ulgowej, gwałcono kobiety w każdym wieku, nawet dzieci.

Ruth Seifert zajmująca się tematyką gwałtów podkreśla ich rytualny charakter. Istnienie domów publicznych przy froncie nie prowadzi do zmniejszenia liczby gwałtów. Badaczka ma kilka tez na temat gwałtów:
   1.  Gwałty są jedną z wojennych reguł gry. Przemoc seksualna świadczy o prawach zdobytych przez zwycięzcę.
   2.  Gwałt jako sposób "komunikowania się" z wrogiem. Jest to bardzo silny przekaz, świadczący o tym, że pokonany nie
        jest już w stanie obronić swoich kobiet.
   3.  Życie żołnierskie jest światem mężczyzn. Promowana jest przemoc ukazująca siłę mężczyzn. Żołnierz dokonuje podboju
        na froncie tak samo jak w sypialni. Wielu mężczyzn po dobyciu służby wojskowej cytuje wulgarne dowcipy na temat
        kobiet. Rodzi się tu pewna męska solidarność, która rozwija poczucie wyższości wobec kobiet.
   4.  Gwałty mają zniszczyć kulturę wroga. Zgwałcone kobiety są hańbą, otoczenie nie może ich zaakceptować. Rodzina jest
        zagrożona.
   5.  Masowe gwałty elementem nadzwyczajnych sytuacji. Są zakorzenione w kulturach poniżających kobiety. Mamy tu do
        czynienia z uwarunkowaną kulturową nienawiścią do kobiet. Akurat ta teza nie pasuje do gwałtów dokonanych przez armię
        radziecką, bo w latach 20 i 30 kobiety rosyjskie cieszyły się równością, której kobiety innych narodowości mogły im jedynie
        pozazdrościć.

Istnieje również teoria mówiąca, że żołnierze Armii Czerwonej na co dzień czuli się poniżani i dlatego poniżali niemieckie kobiety poprawiając w ten sposób własne samopoczucie.

Ofiarami gwałtów dokonanych przez Armię Czerwoną padły również kobiety innych narodowości. W Czechosłowacji zgwałcono 10-20 tysięcy kobiet, w Polsce liczba ta musiała być większa, ale wciąż brakuje dokładnych danych. Z całą pewnością jednak Armia Czerwona szczególnie upodobała sobie gwałcenie niemieckich kobiet. Przemoc seksualna wobec kobiet największego wroga była dla wielu żołnierzy aktem osobistego zwycięstwa.


Bibliografia:
1. Anonim, Kobieta w Berlinie 1945, Świat Książki, Warszawa 2004
2. Antony Beevor, Berlin. Upadek 1945, Magnum, Warszawa 2004
3. Włodzimierz Kalicki, Ostatni jeniec wielkiej wojny. Polacy i Niemcy po 1945 roku, W.A.B., Warszawa 2002
4. Stefan Maiwald, Gerd Mischler, Seksualność w cieniu swastyki, TRIO, Warszawa 2003
5. Ostrowska Joanna, Zaremba Marcin, Kobieca gehenna, W: Polityka, 4/09
6. Laurence Rees, Hitler i Stalin. Wojna stulecia, Prószyński i S-ka, Warszawa 2005
7. Sennerteg Niclas, Zemsta Stalina 1944 - 1945, Wydawnictwo Sensacje XX Wieku Bogusław Wołoszański, Warszawa 2007
8. Marcin Zaremba, Jolanta Zarembina, 1945 rok kobiet upodlonych, W: Newseek nr 29/05




powrót do spisu treści

© copyright 2010, Monika "monikqe" Janiak
Design by Scypion