19 kwietnia Ewa Braun udała się na ostatni spacer. Towarzyszyła jej Traudl Junge:
"Ewa Braun wyszła z pokoju. Na zewnątrz panowała cisza. Nie wiedzieliśmy, jaka jest pogoda. Brakowało okna, przez które widać by
było słońce. Chcieliśmy wyjść z psami do parku, zaczerpnąć trochę świeżego powietrza i pobyć w dziennym świetle (...)
Przez zniszczony, zawalony mur przedostałyśmy się do parku Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Było cicho i spokojnie, kwitły drzewa (...)
Na górze, na świeżym powietrzu, łatwiej było oddychać, a i myśli były jaśniejsze.
Psy oszalałe z radości biegały po trawie, podczas gdy my przysiadłszy na kamieniu paliłyśmy papierosy. Nawet Ewa Braun zapaliła jednego.
Widząc nasze zdumione spojrzenia powiedziała: "Ach, dzieci, znowu sobie zapalić. Skoro już mam tak niezwykłe zmartwienia, to wolno mi
również zrobić coś całkiem niezwykłego".
Miała w kieszeni pudełko miętowych pastylek, i kiedy na dźwięk syreny alarmowej znowu zeszłyśmy na dół, jedną przezornie włożyła do ust..."
.
Źródło:
Junge Traudl, Melissa Müller, Z Hitlerem do końca, Bellona, Warszawa 2003, s. 159-160.
powrót do strony głównej
|