Hanna Reitsch

Rozmowa Hanny Reitsch z Himmlerem, w dniu 02.05.1945 r., w Lubece.

"Jedną chwilę, panie Reichsführerze, chodzi o sprawę najwyższej wagi. Czy można prosić o rozmowę?"
"Oczywiście"
"Czy to prawda, panie Reichsführerze, że nawiązał pan kontakt z aliantami i zaproponował zawarcie pokoju, choć nie otrzymał takich rozkazów?"
"Oczywiście, że to zrobiłem".
"Zdradził pan swojego Führera i swój naród w godzinie najcięższej próby? Taki postępek to zdrada stanu, panie Reichsführerze. I dopuścił się pan tego wtedy, gdy pana miejsce było w bunkrze, u boku Hitlera?"
"Zdrada stanu? Ależ skąd! Zobaczy pani, że historia inaczej to oceni. Hitler zamierzał dalej toczyć wojnę. Jego duma i jego "honor" przywiodły go do szaleństwa. Chciał dalej przelewać niemiecką krew, choć już jej zabrakło. Hitler postradał zmysły. Już dawno trzeba było położyć temu kres."
"Postradał zmysły?! Widziałam go niespełna 36 godzin temu. Oddał życie za sprawę, w którą wierzył. Umierał mężnie, dając przykład honoru, o którym pan mówi. Teraz zaś pan, Göring i cała reszta musicie żyć z piętnem zdrajców i tchórzy".
"Postąpiłem tak, jak postąpiłem, by ratować niemiecką krew, ocalić to, co jeszcze z naszego kraju zostało."
"Pan mówi o niemieckiej krwi, Reichsführerze? Pan teraz o tym mówi? Powinien był pan pomyśleć o tym dawno temu, zanim nie wsławił się pan tym, że tak wiele tej krwi przelało się na próżno".
Himmler nie odpowiedział, z powodu ataku bombowego. Oboje uciekli do schronu.
(cyt. za Piszkiewicz, s. 133.).



powrót do strony głównej



© copyright 2007, Monika "monikqe" Janiak
Design by Scypion