Sobibór

pod redakcją merytoryczną Marka Bema

Ośrodek Karta Dom Spotkań z Historią, Warszawa 2010.

Sobibór jest miejscem szczególnym, o którym nie mieliśmy wiedzieć. Szacuje się, że życie straciło tam 250 tysięcy ludzi, ocalała zaledwie garstka. Ich wspomnienia są jedynym świadectwem okrucieństwa, które naziści pragnęli ukryć. Po słynnym buncie więźniów zapadła decyzja o likwidacji obozu śmierci. Rozebrano komory gazowe, baraki, ogrodzenia. Pozostałości wywieziono, a teren zalesiono. Zapanowała cisza, którą przerwały wspomnienia świadków historii.
W chwili buntu uciekli prawie wszyscy więźniowie, ale przeżyli nieliczni. Morderczy pościg za zbiegami zebrał krwawe żniwo. Przeżyło zaledwie 80 osób, a 65 spośród nich zdecydowało się opowiedzieć o swoich przeżyciach.

Książka "Sobibór" to niezwykłe relacje dwunastu świadków, którzy opowiedzieli o tym jak znaleźli się w obozie i w jaki sposób udało im się uniknąć śmierci. Każda historia jest inna, jednak we wszystkich odnajdujemy zadziwiający zbieg okoliczności, który sprawił że przetrwali.

Te relacje pokazują jak silną wolę przetrwania ma człowiek. Granice wytrzymałości bólu fizycznego, cierpienia psychicznego, głodu każdego dnia przesuwały się dalej. Pragnęli żyć, walczyli o przetrwanie i mieli jeden wspólny cel: przekazać światu prawdę o Sobiborze. Historie tu opowiedziane wzruszają. Zastanawiamy się nad przypadkowością naszego losu. Jak to możliwe, że spośród 7 tysięcy osób przybyłych do obozu w połowie czerwca 1942 r. do pracy zostały wybrane zaledwie trzy, a wśród nich Eda Lichtman ?
Czekała ją ciężka praca praczki, szykany i bicie. Udało jej się jednak wygrać największą nagrodę: "W obozie harowałam, nie uchylając się od najgorszej pracy. Zdawałam sobie sprawę, że za każdy dzień tej ciężkiej pracy dostaję największą zapłatę, jaką Żyd w tym strasznym okresie mógł otrzymać. Dzień życia. Mimo tych warunków, życie było drogie każdemu". (s. 38).

W książce znajdują się również relacje z przygotowań do powstania i jego opis. Najbardziej wstrząsające są zapiski ukazujące trud ucieczki. Gdy niemożliwe stało się rzeczywistością okazało się, że ukrywanie się jest jedną z najtrudniejszych rzeczy: "... wpadliśmy do pierwszej chałupy napotkanej po drodze. Chłopka drżała ze strachu; wskazała nam drogę, bo las był już otoczony przez Niemców. Wydostanie się było niemożliwe. Ukryliśmy się w bagnie, które nam sięgało po szyję. Trudno uwierzyć, ale wytrzymaliśmy w nim dwie doby - stojąc w błocie, z karabinami nad głową, od czego nam drętwiały ręce...". (s. 100).
Rosyjscy Żydzi udali się na wschód, polscy w kierunku Chełmna. Zupełnie bezradni byli Holendrzy, Francuzi i Niemcy, ze względu na brak znajomości języka. Podjęli decyzję o rozdzieleniu się, co zwiększało ich szansę na przeżycie. Chowali się w lesie, próbowali szukać pomocy u miejscowej ludności, która ryzykowała wiele przyjmując pod swój dach uciekinierów z obozu.

Sobibór wciąż pozostaje miejscem, o którym wiemy za mało. Ta niewiedza wynika z nierealności tego miejsca. Nie możemy, tak jak w przypadku Muzeum Auschwitz-Birkenau, zobaczyć architekturę zbrodni. Na szczęście autor zbioru tych wspomnień, Marek Bem, walczy o pamięć tego miejsca. We Włodawie tworzy on Archiwum Sobiborskie, które opracowuje i udostępnia dokumenty związane z tym obozem. Przedsięwzięcie to jest pierwszym na świecie archiwum dotyczącym Sobiboru.

Marek Bem planuje wydać monografię pt. "Obóz zagłady w Sobiborze 1942-1943". Dotychczasowe prace np. Yitzhaka Arada czy Julesa Schelvisa wymagają uaktualnienia. Miejmy nadzieję, że Marek Bem przyczyni się do zwiększenia naszej wiedzy o tym miejscu. Sobibór, który w porównaniu z Auschwitz-Birkenau, ma mniejsze możliwości odwoływania się do naszej wyobraźni, stanie się ważnym miejscem na mapie Polski i już nigdy nie powtórzy się sytuacja z 1 listopada 2009 roku, gdy zapalono tam zaledwie cztery znicze...



powrót do strony głównej


© copyright 2010, Monika "monikqe" Janiak
Design by Scypion