Walki

Poranek 11 lipca przyniósł kolejne ataki dywizji „Hermann Göring” i włoskiej „Livorno”, wspierane ciężkimi nalotami lotnictwa. Czołgi gen. Bradley`a pozostające nadal w zatorze na plażach nie mogły wejść do walki i wspomóc obrońców, wykorzystali to Niemcy i Włosi podejmując gwałtowne szturmy na pozycje 1 i 45 dywizję piechoty USA.
Kilka niemieckich czołgów wdarło się do Geli, a dwa bataliony pancerne niebezpiecznie zbliżyły się do plaż grożąc rzezią przegrupowujących się na nich żołnierzy, dopiero ogień artylerii okrętowej i skuteczne wypady improwizowanych grup spadochroniarzy i żołnierzy 45 dywizji powstrzymały nieprzyjaciela. Do końca dnia, kosztem ponad 2300 zabitych Amerykanie utrzymali swoje pozycje, w niektórych rejonach czyniąc nawet postępy – był to najkrwawszy dzień całej sycylijskiej operacji.
By wzmocnić swoje siły w centralnym odcinku frontu 7 armii, gen. Patron rozkazał przysłanie w rejon Geli ponad 2000 dodatkowych spadochroniarzy, którzy do tej pory czekali na rozkazy w Tunisie. Gdy wieczorem samoloty transportowe zbliżały się do wyspy, przemęczona całodniowymi walkami amerykańska obrona przeciwlotnicza zareagowała w sposób nieprzewidziany, atakując i niszcząc 23 samoloty, a 37 uszkadzając z łącznej sumy 144 biorących udział w akcji.
Późniejsze śledztwo ustaliło, że mimo starań dowództwa nie wszystkie jednostki zostały poinformowane o zrzucie.
Przez następne dwa dni Amerykanie stopniowo poszerzali przyczółek prowadząc okazjonalne, lecz zacięte boje z dywizją „Herman Göring”, następnie przyspieszyli tempo natarcia i 13 lipca osiągnęli tzw. „Żółtą linię” oddaloną w promieniu około 25 km od Geli.
Brytyjczycy posuwali się na północ z podobną szybkością, zajmując tego dnia linię Vizzini – Augusta, jednak ukształtowanie terenu i rosnący opór niemiecko-włoski utrudniało Montgomery`emu rozwinięcie natarcia. Dostał on zgodę gen. Alexandra na przesunięcie linii buforowej oddzielającej jego wojska od Pattona nieco na zachód, przez co uzyskał szeroki front ułatwiający mu ominięcie najtrudniejszych do pokonania punktów oporu wroga.
W istocie było to oddanie 8 armii najkrótszej drogi do Mesyny i zepchnięcie Amerykanów na dalszy plan w zdobyciu Sycylii, 7 armia miała chronić lewą plankę Brytyjczyków, „w nagrodę” otrzymując drugorzędne cele do zdobycia. W znacznej mierze wynikało to z przekonania Brytyjczyków o większych walorach bojowych ich armii w porównaniu z mało doświadczonymi sojusznikami zza Atlantyku… jak się później okazało ich pycha była nieuzasadniona. Zatrzymanie natarcia 45 dywizji piechoty USA i jej przerzucenie na zachód dało Niemcom i Włochom czas na przegrupowanie własnych sił, a wśród Amerykanów wzbudziło gniew i zrozumiałe niezadowolenie z decyzji dotąd „grającego fair” przełożonego.
W zaistniałej sytuacji Patron za pozwoleniem Alexandra postanowił zdobyć Agrigento, położone około 20 kilometrów na zachód od pozycji 3 dywizji piechoty. Gdy 15 lipca miasto było już w rękach Amerykanów, dowódca 7 amii przystąpił do realizowania bardziej ambitnych planów – chciał śmiałym uderzeniem zdobyć Palermo, równocześnie przecinając wyspę w pół przebijającym się na północ 2 korpusem gen. Bradley`a.
Początkowo Alexander niechętnie zaakceptował ten plan, jednak później dokonał w nim znacznych zmian, rozkazując Amerykanom ochronę lewej flanki 8 amii brytyjskiej kosztem północno-zachodniego kierunku natarcia. Sztabowcy 7 armii zignorowali rozkaz, za powód podając jego rzekomo zniekształcony przekaz, gdy cała sytuacja została wyjaśniona Patron… był już w Palermo. Zorganizowany tymczasowo korpus pod dowództwem gen. Keyes`a w skład którego wchodziły 2 dywizja pancerna, 82 dywizja powietrzno-desantowa i 3 dywizja piechoty po tygodniowym „pochodzie” zdobył całą zachodnią część wyspy – napotykając na niewielki opór Amerykanie wzięli do niewoli 53 tysiące Włochów, tracąc 272 zabitych.
Skuteczna obrona niemiecko-włoska na linii rzeki Simeto, przecinającej równinę katańską pogrzebała plany naczelnego dowództwa Sprzymierzonych na szybkie zajęcie Mesyny. Alexander widząc kłopoty podkomendnego zezwolił 7 amii na marsz wzdłuż północnego wybrzeża wyspy na wschód, by tym posunięciem wspomóc natarcie Montgomery`ego. Gdy po ponad 2 tygodniach ciężkich walk Brytyjczycy i Kanadyjczycy posunęli się o 10 km do przodu, stanęła przed nimi kolejna przeszkoda, o wiele trudniejsza do pokonania. Ponad 3 kilometrowej wysokości szczyt Etny górował Nad rozległym masywem, idealnym do długotrwałej obrony. Atakujący by przejść choć kilkadziesiąt metrów musieli wyrąbywać sobie drogę skoncentrowanym ogniem artylerii, a gdy mimo to stanowiska ogniowe obrońców nadal dawały im się we znaki, czynność powtarzano aż do całkowitego zniszczenia wroga.
To właśnie dzięki przezorności Montgomery`ego i zawzięciu obrońców bastionu, który chciał on zdobyć, walki były tak przewlekłe.
Głównodowodzący całością sił „Osi” na Sycylii, generał Guzzoni chciał bronić wyspy do końca, jednak jego pozycja znacznie osłabła odkąd większość dywizji włoskich została w znacznym stopniu zniszczona. Generał Hans Hube, dowódca nowo powstałego niemieckiego XIV Korpusu Pancernego stał się faktycznym zwierzchnikiem podległych dotąd VI armii dywizji. Otrzymując odpowiednie wytyczne od OKW rozpoczął przygotowania do ewakuacji garnizonu wyspy, wcześniej będąc jednak zdecydowanym na stawienie twardego i jak najdłuższego oporu.
Dużym zaskoczeniem dla Sprzymierzonych był zamach stanu na rządy Mussoliniego i jego odsunięcie od władzy, dokonany 25 lipca przez dotąd nie ujawniających się opozycjonistów. Mimo, że fakt ten był wielkim wstrząsem dla „Osi”, na razie nie odbił się on większymi konsekwencjami na froncie, mimo, że był znaczącym sukcesem politycznym operacji „Husky”.
Mimo nalegań Kesselringa by do działań włączyć bierną jak dotąd Supre Marine, Włosi zdecydowali się jedynie na wysłanie do boju okrętów podwodnych, a i te ponosząc dotkliwe straty nie były w stanie zagrozić Royal Navy. 3 sierpnia front chwilowo ustabilizował się na linii S. Agate, Triona, Adrano, Katania, w promieniu 70 km od Mesyny. Niemcy i Włosi po przegrupowaniu swych sił i ściągnięciu z kontynentu niemieckiej 29 dywizji zmotoryzowanej umocnili masyw Etny resztkami 6 armii włoskiej(dywizjami „Livorno” i „Napoli”) oraz pododdziałami dywizji „Aosta” i „Assiete”, które wcześniej poniosły znaczne straty w walkach z 7 armią amerykańską. Dywizje niemieckie, które prezentowały jeszcze znaczną wartość bojową(np. „Hermann Göring”, 1 Dywizja Skoczków Spadochronowych ) przechodziły niejednokrotnie do kontrataków, którym ze znacznym trudem przeciwstawiali się Alianci.
Mimo krwawych walk Brytyjczycy, Kanadyjczycy i Amerykanie stopniowo „wgryzali” się w niemiecko-włoską obronę tzw. „Linii Etny”, Patron i Montgomery otrzymali po 2 drogi przecinające umocnienia przeciwnika. 7 amia mogła przebić się na wschód szosą nr 120 biegnącą przez Nicosie, Tirone i Randazzo, oraz magistralą nr 113 leżącą wzdłuż morza – obie trasy znajdując się w trudnym terenie gór Caronie, kontrolowane były przez jednostki nieprzyjaciela gotowe do twardej obrony. Dowódca 8 armii mógł pchnąć swe wojska przed szosę Adrano-Randazzo oplatającą masyw Etny od zachodu, lub drogą nr 114 znajdującą się po jego wschodniej stronie… co oczywiste taki stan rzeczy wywołał u obu generałów ogromną chęć wygrania „wyścigu” do Mesyny i zdobycia związanego z tym prestiżu.
Niemcy dobrze wykorzystali sprzyjający teren i trudne warunki pogodowe, organizując skuteczną obroną bardzo spowolnili ofensywę Aliantów. Dodatkowo w amerykańskiej armii rozprzestrzeniła się Malaria, czyniąc niezdolnym do walki ponad 10 tysięcy żołnierzy. Misję przebicia się przez drogę nr 120 otrzymała 1 dywizja piechoty, a wzdłuż morza ruszyła 45 dywizja gen. Middleton`a, którą 30 lipca została zastąpiona przez 3 dywizję gen. Truscott`a.
Gdy 28 lipca amerykańska 1 dywizja zdobyła Nicosie, Patron pchnął wyczerpanych walką żołnierzy na Troinę, by przed zasłużonym odpoczynkiem zdobyli to ważne w niemiecko-włoskim ugrupowaniu obronnym miasto.
Miasta i okolicznych wzgórz broniła 15 Dywizja Grenadierów Pancernych i część włoskiej dywizji „Aosta”, a okopani na bardzo dobrym do obrony terenie żołnierze już 31 lipca z łatwością odparli atak 39 pułku piechoty 9 dywizji USA (chwilowo włączonego do 1 dywizji).
Widząc, że tak skromne siły nie są w stanie przeprowadzić skutecznego natarcia, sztabowcy 7 amii zaangażowali do walki 1 dywizję piechoty wzmocnioną elementami 9 dywizji, batalion francuskich Marokańczyków, wspierane przez 165 ciężkich dział i wiele samolotów bojowych. Mimo to obrońcy trzymali się dzielnie, podejmując aż 24 groźne kontrataki pokazali, że nie zamierzają łatwo oddać zajmowanych pozycji. Amerykańskie bataliony próbując oskrzydlić niemiecką obroną, wpadały pod ostrzał artyleryjski ponosząc znaczne straty, jednak mimo to 26 pułkowi 1 dywizji piechoty udało się zdobyć ważne strategicznie wzgórze Monte Brasilio znajdujące się 3 kilometry na północ od Triony.
Ostrzał artyleryjski i silne kontrataki nieprzyjaciela, mimo znacznych strat, oraz braków w żywności i amunicji nie złamały oporu jego „nowych” obrońców, którzy przez kilka dni skutecznie utrzymywali zajęte pozycje. Nacisk Amerykanów na całą linię frontu i dotkliwe straty jakie odniosła 15 Dywizja Grenadierów Pancernych w zaciekłych walkach z przeciwnikiem, zmusił generała Hube do wydania rozkazu odwrotu na wschód, ku Randazzo, nowego punktu oporu, do którego już śpieszyła 9 dywizja piechoty.
Równie ciężkie boje prowadziła 3 dywizja gen. Truscott`a przełamująca „Linię Etny” pod Fratello. Trudności w odniesieniu sukcesu postanowiono pokonać wysadzając desant kilka kilometrów na tyłach przeciwnika pod Sant`Agata, jednak mimo kompletnego zaskoczenia jakim było dla Niemców lądowanie, większość żołnierzy zdołała się wycofać na wschód, gdyż w nocy z 6 na 7 sierpnia zgodnie z planem opuścili zajmowane rubieże, by zająć nowe pozycje. Kolejna okazja, by odciąć nieprzyjaciela nadarzyła się 11 sierpnia, gdy pod Brolo wylądował kolejny desant, po raz kolejny stanowiący wielkie zaskoczenie dla obrońców.
Mimo to batalion piechoty wzmocniony plutonem czołgów i artylerii był zbyt słaby i nie zdołał powstrzymać zgrupowania niemieckiego, za wszelką cenę chcącego wyrwać się z okrążenia. 5 dni później Patron podjął jeszcze jedną próbę, jednak wysadzające za sobą mosty i minujące drogi oddziały 15 Dywizji Grenadierów Pancernych pozostawiły w tyle lądujące oddziały.
W tym samym dniu rozpoczął się generalny odwrót, przez Cieśninę Mesyńską do Włoch przetransportowano 45 tys. Niemców i 60 tys. Włochów wraz ze sprzętem i amunicją. Zajęcie 17 sierpnia przez 7 pułk 3 dywizji piechoty USA Mesyny kończyło 38 dniowy okres walk, kosztem 20 tys. zabitych, rannych i zaginionych uczynili oni pierwszy krok w drodze do zajęcia całych Włoch. Straty „Osi” to kilkanaście tysięcy zabitych lub rannych i aż 150 tys.(głównie Włochów) poddanych do niewoli.
Operacja „Husky”, aż do czerwca 1944 roku była największą operacją desantową 2 wojny światowej i mimo, że jej następczyni nieco przyćmiła ją swoją „sławą”, to z pewnością historia walk na Sycylii zasługuje na to by zostać poznaną.
|
Powrót do strony głównej
© copyright 2005, Grzegorz
"Aszur" Wołowicz
Design by "Butryk"
|