Nr ISSN 2082-7431
Polska Podziemna
Akcja "Burza" w Okręgach Lwów, Tarnopol, Stanisławów.



"Burza" w okręgach Lwów, Tarnopol i Stanisławów.


W obszarze Południowo - Wschodnim AK, działania w ramach Akcji "Burza" rozpoczęły się pod koniec trzeciej dekady marca 1944 r., w czasie długotrwałych walk sowiecko - niemieckich na Wołyniu i pod Tarnopolem. Zakres tych działań obejmował głównie niszczenie szlaków komunikacyjnych wroga, czyli w dużej mierze wykolejanie transportów kolejowych. Z rzadka zdarzało się, że oddziały AK decydowały się na wydanie bezpośredniej bitwy siłom niemieckim.

Plan "Burza" na opisywanych terenach miał jeszcze jedno ważne zadanie, a była nim obrona polskiej ludności przed atakami UPA. Dowódca Obszaru Lwów płk Władysław Filipkowski "Janka", "Cis", meldował w kwietniu 1944 r., że stwierdzono ponad 5 000 ofiar rzezi ukraińskiej. Fakt ten miał doniosłe znaczenie przy wyznaczaniu zadań dla tego obszaru.



Na zdjęciu: Gen. Władysław Filipkowski - Komendant Obszaru Lwów.

Według wytycznych Komendy Głównej AK z 5 lipca 1944 r. rola wojska miała tu polegać "na zadokumentowaniu, że oddziały Okręgu Korpusu nr VI istnieją nadal i nadal prowadzą nieprzerwaną walkę z Niemcami". Oznaczało to konieczność odtworzenia stacjonujących tutaj do 1939 r. trzech dywizji: 5 DP we Lwowie, 12 DP w Tarnopolu i 11 Karpackiej DP w Stanisławowie. W rzeczywistości jednak tylko organizacja jednostek 5 DP, czyli 19, 26 i 40 pp. a ponadto 14 p. ułanów z Podolskiej Brygady Kawalerii poczynił znaczne postępy. Pozostałe zgrupowania dywizyjne nie odtworzyły wszystkich przewidzianych stanów i nie zdołały dokonać koncentracji.
Dowódca zgrupowania lwowskiego AK ppłk dypl. Stefan Czerwiński w "Zarządzeniu wykonawczym z 15 lipca ustalił dla swoich oddziałów kolejne zadania:
1) Wykonanie dywersji na transporty kolejowe i drogowe Niemców w momencie rozpoczęcia przez nich odwrotu.
2) Uderzenie na straże tylne wycofujących się oddziałów.
3) Obrona ludności przed atakami UPA w ośrodkach wiejskich oraz przed próbami wyniszczenia jej przez Niemców w dzielnicach Lwowa, a także osłona miasta przed ewentualną akcją ukraińską od zewnątrz.
4) Ujawnienie się przed nadciągającymi wojskami sowieckimi celem zamanifestowania polskości tych ziem, a w szczególności Lwowa.

Do wykonania tych zadań we Lwowie i jego najbliższym rejonie przystępowało 11 000 żołnierzy w sztabach i oddziałach oraz 1 000 ludzi należących WSOP i 1 500 członkiń WSK, w połowie przeszkolonych sanitariuszek. Niestety bardzo niekorzystnie wyglądał stan uzbrojenia wspomnianych jednostek. Tylko jedna trzecia stanu mogła być uzbrojona w broń, przy stanie amunicji wystarczającym na 1 do 2 dni walki. Jedynie 750 pistoletów maszynowych ze zrzutów miało amunicję na sześć dni walk.

Bezpośrednio przed "Burzą" w trudnej sytuacji znalazł się okręg Tarnopol. Choć jego stan ewidencyjny był najwyższy (14 325 żołnierzy), to w skutek tymczasowego zatrzymania się linii frontu, tereny wschodnich obwodów znalazły się poza oddziaływaniem "Burzy", a zachodnie zostały nasycone niemieckimi jednostkami frontowymi.
Okręg Stanisławów także utracił teren do Kołomyi, a ponadto przez jego kadrę przeszły dwukrotnie aresztowania, co oznaczało konieczność jej odbudowy. Mimo to okręg ten już w trakcie "Burzy" liczył 7 574 ludzi i tworzył sześć kompanii 11 Karpackiej DP.

W dniu 13 lipca do ogólnej ofensywy letniej przystąpiły armie I Frontu Ukraińskiego, uderzając w kierunku na Lwów i Rawę Ruską. Już 16 lipca dwie armie pancerne ( 3 gwardyjska i 4) przełamały obronę niemiecką i szybko parły na Lwów. W tym samym czasie 1 armia pancerna oraz 3 gwardyjska sforsowały Bug pod Dobroczynem i Sokalem i posuwały się na Rawę Ruską.
W tej sytuacji musiały ulec zmianie cele Akcji "Burza" dla okręgu Tarnopol, bowiem Niemcy zamykani w kotłach sami bronili się niszczeniem linii komunikacyjnych, a oddziały AK zamiast je niszczyć, musiały je teraz ochraniać. Do akcji weszły oddziały 51 i 52 pułków piech.
I tak np. 2 kompania 51 pp. AK z 12 DP pod dowództwem ppor. Motylewicza "Topoli" uratowała przed wysadzeniem trzy mosty pod Brzeżanami, czym przyspieszyła zagonowy marsz pancernych jednostek sowieckich. Stoczono także większe bitwy w Tarnopolu i w położonych na południe od niego Mikulińcach.
Niestety działania te nie mogły mieć miejsca na pełną skalę, bowiem duża część 12 DP AK pod dowództwem kpt. Garwola "Dziryta", skoncentrowana w lasach na zachód od Brzeżan uległa rozbrojeniu przez Armię Czerwoną i nie wzięła udziału w "Burzy".

Mimo to, po ruszeniu kolejnej ofensywy radzieckiej, w połowie lipca siły okręgu uderzyły na Niemców. Miedzy innymi zgrupowanie oddziałów partyzanckich 52 pp. AK pod dowództwem inspektora złoczowskiego por. Mieczysława Lipy "Wichury" pobiło nieprzyjaciela pod Złoczowem. Wzięto wówczas do niewoli sporą liczbę jeńców, zdobyto dwa czołgi i opanowano stację kolejową Złoczów.
W okręgu Stanisławów Akcja "Burza" została przeprowadzona zgodnie z rozkazami, jednak do dzisiaj brakuje wiarygodnych i pełnych relacji, na temat całości działań. Dotyczyło to również przydzielonego, (po uszczupleniu okręgu) Inspektoratu AK Drohobycz z okręgu Lwów, gdzie bardzo dobrze uzbrojony oddział leśny pod dowództwem chor. Ekierta "Pogardy" wziął udział w walkach o miasto.

"Burza" szybko przesuwała się wraz z frontem na zachód. Od 18 lipca przystąpiły do realizacji wynikających z niej zadań siły Okręgu Lwów. Jej apogeum na tym terenie była bitwa o Lwów.
Stacjonującą w rejonie miasta 5 DP AK podzielono na cztery zgrupowania:
- "Wschód" - pod dowództwem ppłk Rekruckiego "Baka".
- "Miasto" - pod bezpośrednim dowództwem ppłk Czerwińskiego.
- "Zachód" - pod dowództwem kpt. Kozika "Karskiego".
- "San" - dowodzone przez kpt. Witolda Szredzkiego "Sulimy" - komendanta Inspektoratu Gródek Jagieloński.
Zarządzeniem wykonawczym z 15 lipca 1944 r. dowódca okręgu powołał do życia jeszcze dwa zgrupowania - "Północ" i "Południe".



Na zdjęciu: Żołnierze lwowskiego "Kedywu" podczas realizacji zadań "Burzy" w mieście.

W skład najsilniejszego zgrupowania "Wschód", które skoncentrowało się w trzech rejonach, około 20 km na wschód, północny - wschód i południowy - wschód od Lwowa, wchodziło poza 19 i 40 pp. AK pięć szwadronów 14 p. ułanów pod dowództwem kpt. Chołoniewskiego "Łodygi".

W dniu 18 lipca, jako pierwsza jednostka 5 DP, weszła do akcji "Burza", 1 kompania 40 pp. kapitana Stauba "Procha", atakując wycofujący się tabor niemiecki z bronią, amunicją i sprzętem wojskowym.
W następnych dniach nawiązała ona kontakt z sowiecką jednostką pancerną 4 Armii Pancernej gen. Leluszenki i wraz z nią broniła zajętego Świrza przed atakami wycofujących się Niemców. Po wycofaniu się z tego miasta, liczący 250 żołnierzy oddział "Procha", ponownie we współudziale z jednostką radziecką wziął udział w szturmie na Bóbrkę, po czym skierowano go do Podhorodyszcza, gdzie wyrażono mu podziękowanie i kazano złożyć broń, żołnierzy natomiast zarejestrowano w "Wojenkomacie" w Przemyślanach.

Na północny - wschód od Lwowa Niemcy przygotowywali w oparciu o zabagnioną rzeczkę Białkę i błota rzeki Pełtwi pozycje obronne. W trakcie organizowania się, nieprzyjaciel został zaatakowany przez usadowione tam szwadrony 14 p. ułanów por. Czajkowskiego "Tomasza", który zamierzał wysadzić prowadzący do nich most i nie dopuścić do obsadzenia przez Niemców swoich pozycji. Walka trwała cały dzień 23 lipca, angażując ogień moździerzy i odwody nieprzyjaciela, aż do czasu przybycia wysuniętych sił sowieckich, które ostatecznie zepchnęły Niemców.



Na zdjęciu: kpt. Witold Szredzki "Sulima" - dowódca oddziału AK z Obwodu Gródek Jagieloński.

W trakcie walk prawdziwie kawaleryjską brawurą odznaczyły się trzy szwadrony tegoż 14 p. ułanów pod dowództwem jugosłowiańskiego kapitana D. Sotirovica "Draży", nie pozwalając na zajęcie przygotowanych przez Niemców pozycji wzdłuż pasma wzgórz na bezpośrednim przedpolu Lwowa i to mimo przybyłych na miejsce elementów trzech niemieckich dywizji. Działo się to na południowo - wschodnich peryferiach miasta.
21 lipca właśnie od tej strony pojawiły się pierwsze oddziały radzieckie - zwiad 4 armii pancernej. Następnego ranka nadciągnęła natomiast 29 brygada zmotoryzowana płka gw. Jefimowa i niezauważona przez Niemców wtargnęła ulicą Zieloną do miasta.
Nieprzyjaciel próbował bronić się od południa, jednak natarcie 3 szwadronu 14 p. ułanów porucznika Madurowicza "Osy", wsparte sowieckimi samochodami pancernymi pod wspólnym dowództwem kpt. "Draży" wyparło Niemców z zajmowanych pozycji. Odgłosy toczącej się bitwy ściągnęły dalsze dwa szwadrony 14 p. ułanów: por. Kozińskiego "Floriana" i ppor. Węgierskiego "Antka", które zająwszy przygotowane wzdłuż pasma wzgórz pozycje, nie dały się z nich zepchnąć do końca sześciodniowych walk o Lwów.

W tym samym czasie do akcji przystąpił garnizon lwowski AK liczący około 3 000 żołnierzy w 93 plutonach. Walki rozprzestrzeniły się z ulicy Zielonej w kierunku centrum i doprowadziły w pierwszej kolejności do zdobycia Pasiek i Łyczakowa.

W walkach tych nadal uczestniczyły oddziały 14 p. ułanów. W miarę opanowywania miasta coraz więcej żołnierzy AK nakładało biało - czerwone opaski, zabezpieczało ważniejsze obiekty, zamykało rejony ukraińskie. Komendant Obszaru, płk Filipkowski, występując wobec dowódcy Armii Czerwonej jako generał, już 22 lipca zajął budynek przy ul. Kochanowskiego 27 na kwaterę polskiego dowództwa.

Działania "Burzy" objęły całe miasto. Wszędzie, gdzie to było możliwe, oddziały AK wspierały walki oddziałów radzieckich. Po Dzielnicy Wschodniej w wirze walk znalazło się Śródmieście: Poczta Główna, Teatr Wielki, Plac Mariacki itd.
Trzecią dzielnicą, której siły wzięły udział w walkach, była Dzielnica Zachodnia. W niedługim czasie gros sił niemieckich - niezależnie od wielu ognisk walki wewnątrz miasta - zostało wyparte z Dzielnicy Południowej i cofało się ulicami Sapiehy i Gródecką na zachód, dzięki czemu została otwarta droga na Przemyśl. Jedynie Dzielnica Północna była do końca silnie obsadzona i broniona. Oddziały tej dzielnicy w sile 19 plutonów (738 ludzi) pod dowództwem kpt. Jędrzejewskiego "Ara" mogły ujawnić się dopiero po wygaśnięciu walk.

Na zachód od Lwowa, działaniom ofensywnym Armii Czerwonej również towarzyszyło ożywienie polskiej partyzantki. Szczególnie zacięte walki wybuchły w połowie lipca 1944 r. w miejscowości Sambor.
Walkę o to miasto stoczył oddział AK z obwodu Gródek Jagieloński, dowodzony przez kpt. Witolda Szredzkiego "Sulimy". W jednej z faz bitwy udział w niej wzięło kilka radzieckich czołgów, które po przełamaniu frontu znalazły się we wsi Uherce. Akcja skończyła się jednak niepowodzeniem. Oddziały polskie poniosły duże straty w ludziach i sprzęcie i zostały odcięte w rejonie Sambora.

Do walk w terenie włączyły się również oddziały Batalionów Chłopskich.
I tak oddziały BCh obwodu Mościska, pod dowództwem K. Lecha "Brzezińskiego" i F. Dorosza "Dębskiego" wzięły udział wspólnie z oddziałem AK "Czerniaka" w akcji na stację kolejową w Mościskach. Na zaminowanym torze zatrzymało się kilka transportów niemieckich. Stację zaatakowano z dwóch stron. Zginęło 37 Niemców, 117 wzięto do niewoli. Zdobyto dużą ilość broni i zapasów wojskowych, a jeńców przekazano Armii Czerwonej.
Straty oddziałów partyzanckich w akcji wyniosły jednego zabitego i ośmiu rannych. W samych Mościskach, które przez krótki okres nie znalazły się w obrębie działań Armii Czerwonej ogłoszono "Rzeczpospolitą Mościską", powołując nawet do życia starostwo, zarząd miejski i inne instytucje lokalne.
Po tych zwycięskich bojach wspomniane oddziały rozpoczęły walki pościgowe za ewakuowanymi wojskami niemieckimi oraz żandarmerią i administracją obwodów Mościska i Sambor.
W następstwie pościgu doszło m. in. do walki niedaleko wsi Sułkowice pod Samborem, gdzie w wyniku zaskoczenia Niemcy ponieśli duże straty: 42 zabitych i 96 wziętych do niewoli.
Straty polskie wyniosły 12 zabitych. Zdobyto sporą ilość broni, archiwum policji i żandarmerii ze Lwowa oraz archiwum żandarmerii z Sądowej Wiszni, które przekazano pierwszemu napotkanemu oddziałowi Armii Czerwonej.

W drodze z Puska do Mościsk oddziały Szredzkiego i Lecha natknęły się we wsiach Bukowice - Pakość na silne zgrupowanie UPA. Wywiązała się zacięta walka, która w końcowej fazie skoncentrowała się w cerkwi Pakość. Cerkiew tę po zażartej walce zdobyto. Zginęło 67 upowców. Po stronie polskiej było 3 poległych a kilku zostało rannych.
Po tym starciu oddziały polskie dotarły do Kresowic, gdzie odbyło się spotkanie z jednostkami Armii Czerwonej.

Po nadejściu wiadomości o sytuacji we Lwowie oddziały AK pod dowództwem kpt. Szredzkiego "Sulimy" wycofały się za San, dążąc na wezwanie pomocy płynące eterem z walczącej Warszawy.
Wkrótce jednak, w miejscowości Sarzyna niedaleko Leżajska, Szredzki wraz ze swoimi ludźmi został otoczony przez wojska sowieckie i rozbrojony (18 sierpnia 1944 r.).

Część żołnierzy Batalionów Chłopskich z oddziałów Dorosza i Lecha po przybyciu do Kresowic zgłosiła się do Armii Polskiej, a inni na czele z Doroszem, w liczbie 1 200 ludzi, przeszli do pościgu za nieprzyjacielem. We współdziałaniu z oddziałem Armii Czerwonej, przeszli oni na teren obwodu przemyskiego, gdzie po wyzwoleniu powiatu zorganizowano samoobronę ludności polskiej przed terrorem UPA, która do tego czasu wymordowała ludność w 45 wsiach polskich. Z oddziału Dorosza zorganizowano, w ramach tworzącej się administracji Polski Ludowej, kilka posterunków Milicji Obywatelskiej, a sam dowódca otrzymał nominację na zastępcę powiatowego komendanta MO do spraw operacyjnych.

Lwowskie AK po "Burzy".

Po zakończeniu działań we Lwowie, sowiecki dowódca gen. Iwanow, na odprawie w dowództwie polskim złożył na ręce płk Filipkowskiego podziękowanie za harmonijną współpracę na polu walki, następnie jednak zażądał podporządkowania się sił AK dowództwu utworzonego właśnie przez PKWN Wojska Polskiego i złożenia broni.

Generał Władysław Filipkowski, skorzystawszy z rady przysłanego tu płk Grosza, odleciał do gen. Żymierskiego w Żytomierzu celem omówienia dalszej współpracy pod warunkiem dojścia do porozumienia z premierem Mikołajczykiem. Wraz z nim w podróż wybrali się: płk Studziński, komendant Okręgu AK Tarnopol, ppłk Czerwiński dowódca 5 DP i ppłk Pohorski szef sztabu Obszaru Lwów. Oficerowie ci jeszcze przed przybyciem na miejsce zostali internowani. Podobny los czekał grupę 30 oficerów, wezwanych 31 lipca do Lwowa na fikcyjną odprawę, zorganizowaną przez dowództwo sowieckie.

Los żołnierzy szeregowych okręgu był nieco inny. Część z nich, za przyzwoleniem swoich dowódców weszła samorzutnie w szeregi 1 Armii Wojska Polskiego, część zaś z bronią w ręku odeszła za San. Współpracę z PKWN zadeklarował jedynie Okręgowy Delegat Rządu we Lwowie - dr Adam Ostrowski.

Koniec.






Powrót do poprzedniej strony.

Powrót do strony głównej.


copyright 2007, Radosław ""Butryk"" Butryński
Design by Scypion