NSDAP - Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotnicza (4).



7 listopada na posiedzeniu kierownictwa Kampfbundu zapadłą decyzja o przystąpieniu do działania, następnego dnia, kiedy to Kahr będzie przemawiał na wiecu z okazji piątej rocznicy rewolucji listopadowej w Monachium. Spiskowcy mieli nadzieję ze pod wpływem faktów dokonanych rząd Bawarii poprze ich działania i się do nich przyłączy.
W dniu 8 listopada 1923 roku, triumwirat (von Kahr, von Lossow i von Seisser), sprawujący rzeczywistą władzę w Bawarii, zaplanował na wieczór wiec w monachijskiej piwiarni Bürgerbräukeller. Miało to być ważne wydarzenie, gdyż zaproszeni zostali nacjonalistyczni przywódcy z całych Niemiec wraz z bawarską prawicą.
Hitler chciał wykorzystać taka okazję i przeprowadzić zamach stanu, mając nadzieję, że rządzący Bawarią postawieni przed faktem dokonanym, przyłączą się do niego i wspólnie ruszą na Berlin, by obalić znienawidzoną przez niego republikę weimarską.
Mimo pośpiechu w jakim odbywały się przygotowania do puczu, zdołano zmobilizować znaczne siły uzbrojonych szturmowców. Rankiem 8 listopada, Josef Bertchold na polecenie Hitlera, zmobilizował członków "Stosstrupp Adolf Hitler" i zapoznał ich z planami puczu.



Monachium - 8 listopad 1923 roku. Szturmowcy wyruszają do akcji.

Z konspiracyjnego magazynu przy Balanstrasse pobrali broń palną wraz z karabinami maszynowymi i granatami ręcznymi, po czym wyruszyli ciężarówkami w kierunku Rosenheimer Strasse. Kiedy samochody dotarły do Bürgergebräu, uzbrojeni szturmowcy zablokowali ulice i otoczyli budynek. Wkrótce przyjechał też dowódca SA Hermann Göring. Hitler czekał na rozpoczęcie akcji wewnątrz piwiarni, przed drzwiami wejściowymi do sali.

Kahr przemawiał już od pół godziny do około 3 000 zebranych na wiecu, gdy przy drzwiach wejściowych powstało nagle zamieszanie. Przerwał przemówienie, było godzina 20.30.
Na salę wpadł Göring na czele dwudziestu pięciu uzbrojonych ludzi w stalowych hełmach należących do "Stosstrupp Adolf Hitler". W drzwiach ustawiono karabin maszynowy a szturmowcy obstawili całą salę. Teraz na salę wkroczył Hitler. W otoczeniu Göringa i Rudolfa Hessa, którzy torowali mu drogę przez zatłoczoną salę. Ludzie stanęli na ławach, żeby lepiej widzieć co się dzieje, kiedy Hitler ze swoimi towarzyszami szedł przez salę w kierunku podium. Ponieważ na sali panował tumult, Hitler wszedł na krzesło, wyciągnął z kieszeni browninga i strzelił w sufit.

"Rewolucja narodowa rozpoczęła się! Sala jest otoczona przez sześciuset uzbrojonych po zęby ludzi. Nikomu nie wolno stąd wyjść. Rząd Bawarii został usunięty, na jego miejsce powstaje Tymczasowy Rząd Rzeszy".

Następnie "zaprosił" von Kahra, von Lossowa i von Seissera, by wraz z nim udali się do sąsiedniego pomieszczenia, gwarantując im zarazem bezpieczeństwo. Gdy wyszli, na sali zapanowała wrzawa, lecz Göring szybko uspokoił zebranych mówiąc im ze akcja nie jest skierowana przeciwko rządowi bawarskiemu, wojsku czy też policji. Zachęcił zebranych by zachowali spokój i dalej pili swoje piwo.
W tym samym czasie, lecz na drugim końcu śródmieścia do akcji przystąpił E. Röhm na czele oddziału Reichskriegsflagge, miał zająć Ministerstwo Wojny. Jednak zadania nie udało się zrealizować, gdyż nie wdarli się do samego budynku. Wprawdzie jego ludzie otoczyli budynek drutem kolczastym i ustawili karabiny maszynowe, lecz na tym się skończyła jego rola.
Został wraz ze swoimi ludźmi otoczony przez oddziały policji wierne rządowi. Jedyne co mu pozostało, to oczekiwanie na Hitlera i oddziałów Kampfbudnu, które miały zająć Monachium w ciągu nocy.


9 listopada 1923 r. - oddział Reichskriegsflagge, przed budynkiem Ministerstwa Wojny.
(od lewej: nieznany żołnierz, Paul Magnus Weickert, Kitzinger, Himmler - trzymający flagę wojenną Rzeszy,
Seidel-Dittmarsch i Ernst Röhm.

Hitler bezskutecznie usiłował przekonać "zaproszone" władze Bawarii do poparcia zamachu stanu w jego wykonaniu. Do piwiarni Bürgerbräukeller przyjechał sam gen Ludendorff. Popierał on Hitlera i Kampfbund, zdecydował się też przejść na stronę puczystów. Przekonał też triumwirat by ten przyłączył się do rewolucji.
Wszyscy razem udali się na oczekującą w napięciu na ich decyzję salę, gdzie potwierdzili swoje przyłączenie się do narodowej rewolucji. Wybuchł szalony entuzjazm i radość z pomyślnego przebiegu wydarzeń.
Wówczas Hitler popełnił brzemienny w skutki błąd. Otrzymawszy informację od Röhma o niepomyślnym przebiegu wydarzeń, postanowił udać się do niego by podjąć osobistą interwencję. Był przekonany że wszystko idzie po jego myśli.
Niestety. Podczas jego nieobecności Ludendorff pozwolił wyjść z piwiarni von Kahrowi i reszcie, którzy dali mu słowo honoru. Gdy byli wolni, poczuli się zwolnieni z wymuszonych przez Hitlera obietnic pod groźbą aresztowania. Natychmiast zaalarmowali władze w Berlinie i jednocześnie rozpoczęli przygotowania do kontrakcji.

Nad ranem stało się już jasne dla Hitlera, że sprawa jest już przegrana, nie będzie miał bowiem poparcia wojska i policji dla swoich planów. Zmęczeni puczyści zaczęli opuszczać piwiarnię.


9 listopada 1923 r. - mieszkańcy Monachium przed siedzibą główną NSDAP, w oczekiwaniu na informacje o przebiegu wydarzeń.

Podczas gdy Hitler z towarzyszami i Ludendorffem zastanawiali się nad dalszymi krokami jakie należy podjąć, ich przeciwnicy już działali. Już w nocy, von Lossow otrzymał polecenie z Berlina, by w celu zdławienia puczu użyć podległego mu wojska. Szef dowództwa sił zbrojnych Rzeszy, gen von Seeckt, zagroził mu, że jeżeli on tego nie zrobi, to sprawę przejmie Berlin.
Von Kahr i von Seisser też nie mieli wyboru, musieli opowiedzieć się po stronie armii, zwłaszcza że następca tronu, Ruprecht, zajął wyraźne stanowisko przeciwko rebeliantom. Przypomniał też bawarskim oficerom o przysiędze jaką składali.
Tymczasem, jeszcze w nocy, szturmowcy nie podejrzewający fiaska puczu, wydrukowali i rozwiesili w Monachium plakaty, na których informowali o udanym puczu i powstaniu nowego rządu.
Przez miasto przetaczały się fale plotek i panowała atmosfera nerwowości. Prawdę mówiąc, nikt nic nie wiedział co się dzieje naprawdę.

Główni aktorzy tego dramatu - Hitler i Ludendorff wraz z innymi przywódcami puczu siedzieli w małym pokoju na piętrze Brügerbräukeller. Zastanawiali się nad dalszymi posunięciami.
Zachował się opis Hitlera, dokonany przez korespondenta londyńskiego "Timesa" który ich odwiedził tego ranka:

"Prawie nie był w stanie kontynuować tej gry - mały człowieczek w starym płaszczu przeciwdeszczowym, z rewolwerem u boku, nie ogolony, z włosami w nieładzie i tak zachrypnięty, że ledwo mógł mówić...".

Siedzieli i spierali się przez kilka godzin, podczas gdy siły rządowe przegrupowywały się i zajmowały stanowiska, przygotowując się do stłumienia puczu. Röhm ze swoim oddziałem, otoczony przez jednostki policji, nadal był odcięty od kierownictwa i mógł już tylko czekać na pomoc. Inne jednostki szturmowców też już częściowo opuściły swoje pozycje i zmęczeni całonocnym czuwaniem szturmowcy rozeszli się do domów.



ciąg dalszy



© copyright 2005-2007, Waldemar "Scypion" Sadaj